"Wróblewski szantażował Kaczyńskiego". Media piszą o kulisach orzeczenia TK
Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości znacząco spadło. Mimo że PiS w kolejnych latach odrobiło część strat, to w sondażach już nigdy nie zbliżyło się do granicy 40 proc. Jak donosi portal Wprost.pl, w PiS coraz więcej osób uważa, że to właśnie z powodu zmiany prawa doszło do porażki wyborczej.
– Wróblewski szantażował prezesa, że jeśli Julia Przyłębska nie wyda wyroku zaostrzającego prawo aborcyjne w Polsce, to on wyprowadzi z PiS-u czterdziestu posłów przywiązanych do idei pro life – opowiada rozmówca portalu.
Polityk podkreśla, że Wróblewski starał się też wymóc na prezes TK wyrok zaostrzający prawo. – Codziennie pod dom Przyłębskiej Wróblewski wysyłał ciężarówki pro life, ze zdjęciami płodów i megafonem, z którego nadawano na okrągło, że aborcja zabija. To było dla niej nie do wytrzymania. Wróblewski tak próbował wywrzeć presję na prezes TK – mówi informator Wprost.pl.
Z kolei sam Wróblewski zaprzecza tym doniesieniom. Polityk podkreśla, że o ponowne złożenie wniosku do Trybunału, poprosił przewodniczący klubu Ryszard Terlecki w grudniu 2019 roku. Z kolei informacje o wysyłaniu ciężarówek określa mianem "fake newsa".
Czy opozycja zmieni prawo?
Media donoszą o pierwszych tarciach między politykami opozycji, którzy chcą stworzyć nowy rząd. Chodzi o kwestie światopoglądowe, przede wszystkim dostępność aborcji.
Koalicja Obywatelska i Lewica szły do wyborów parlamentarnych z hasłem liberalizacji prawa aborcyjnego. Szef KO Donald Tusk obiecywał nawet "aborcję na życzenie" do 12. tygodnia ciąży. Jednak zachowawcza postawa Trzeciej Drogi, czyli sojuszu Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050, torpeduje te plany.
W ostatnich dniach z obozu Lewicy zaczęły dochodzić głosy, że formacja zrezygnuje z forsowania pomysłu tzw. aborcji na życzenie i ograniczy się do powrotu do kompromisu.