"Wojsko się niepokoi". Zełenski od pół roku nie podjął decyzji
Rada Najwyższa Ukrainy zatwierdziła pod koniec maja obniżenie granicy wieku poboru do wojska z 27 do 25 lat. Projekt ustawy powstał z inicjatywy ukraińskiego Ministerstwa Obrony. Dokument został przesłany Zełenskiemu do podpisu 5 czerwca i prawie od pół roku leży na jego biurku.
Zełenski zwleka z obniżeniem wieku poboru. Brak decyzji niepokoi wojsko
Jak podaje agencja Bloomberg, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą, Zełenski nie chce podpisać ustawy, bo domaga się od kierownictwa armii jaśniejszego planu tego, co wojsko planuje osiągnąć poprzez pobór, w jaki sposób będą rozmieszczani rekruci i jak zorganizować rotacje dla tych, którzy spędzili na froncie już 21 miesięcy.
Według Bloomberga przyjęte przez parlament Ukrainy rozwiązania mają zapewnić oficerom rekrutacyjnym dostęp do dodatkowych 140 tys. poborowych, a opóźnienie w podpisaniu ustawy "niepokoi wojsko".
Według ukraińskiego politologa Wołodymyr Fesenki Biuro Prezydenta Ukrainy obawia się, że wejście tej ustawy w życie "może doprowadzić do eskalacji napięć", a także wzmocnić nastroje o zawarciu "pokoju za wszelką cenę". – Tendencja ta, choć jeszcze mało popularna, jest już widoczna i może się nasilić – stwierdził Fesenko.
Bloomberg przywołuje także opinię naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerija Załużnego, że obecne zasady poboru zawierają luki, które pozwalają obywatelom uchylać się od obowiązku służby wojskowej.
Na początku listopada Załużny udzielił głośnego wywiadu magazynowi "The Economist". Stwierdził w nim, że sytuacja na froncie znalazła się w ślepym zaułku. Zełenski publicznie odrzucił stanowisko dowódcy ukraińskiej armii, oświadczając, że nie uważa tej sytuacji za patową.
OSW: Armia Ukrainy ma poważny problem. Potrzebne niepopularne decyzje
O tym, że na Ukrainie coraz częściej podnoszony jest temat zmęczenia żołnierzy oraz konieczności rozszerzenia mobilizacji o młodsze roczniki, pisał Ośrodek Studiów Wschodnich w analizie opublikowanej na początku tego miesiąca.
"Problem ten jest poważny i wymaga podjęcia w najbliższych miesiącach niepopularnych decyzji przez kierownictwo wojskowe i polityczne Ukrainy, niemniej dotychczas nie przybrał charakteru otwartego kryzysu społecznego" – uważają polscy eksperci.
Ich zdaniem, na razie rodziny żołnierzy ukraińskich rzadko uciekają się do publicznych protestów, a te nie cieszą się większą popularnością. "Jak dotąd nie doszło też na Ukrainie do eskalacji przemocy na tym tle, porównywalnej chociażby z antymobilizacyjnymi protestami na północnym Kaukazie we wrześniu 2022 r." – napisano w raporcie.