"Lex Kloska" na komisji w Sejmie. "Spodziewamy się awantury"
W listopadzie grupa posłów Polski 2050 i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, który proponuje m.in. przywrócenie obliga giełdowego, a także liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych.
To właśnie przepisy dotyczące wiatraków budzą największe kontrowersje, ponieważ posłowie nowej większości parlamentarnej proponują w swoim projekcie zmniejszenie wymaganych odległości od zabudowy mieszkaniowej do 300 metrów w przypadku zabudowy wielorodzinnej i 400 metrów w przypadku zabudowy jednorodzinnej.
Rozwiązania są ostro krytykowane przez polityków PiS, którzy przekonują, że ustawa w takim kształcie może doprowadzić do wywłaszczenia ludzi pod farmy wiatrowe. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że rząd Donalda Tuska jeszcze nie powstał, a już jest jego pierwsza afera – wiatrakowa. Dodał, że na proponowanych przepisach stracą Polacy, a zyskają lobbyści.
Kontrowersyjny projekt na komisji w Sejmie. Posiedzenie poprowadzi Suski
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", szlifowanie finalnej treści kontrowersyjnej ustawy cały czas trwa. Na razie plan zakłada, że w środę odbędzie się pierwsze czytanie projektu na posiedzeniu sejmowej Komisji do spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych (ESK).
– Biorąc pod uwagę, że komisją kieruje Marek Suski, który poprawkę w sprawie odsunięcia wiatraków o 700 metrów od zabudowań napisał odręcznie na kolanie, spodziewamy się, że będzie awantura – powiedział "DGP" polityk koalicji większościowej.
Według gazety możliwe, że w projekcie znajdzie się więcej poprawek poza już zapowiedzianą korektą odległości (projekt mówi o 300 metrach, autorzy chcą ją zwiększyć do 500 metrów).
"Połączenie w jednym projekcie przepisów pożądanych z punktu widzenia zwykłych ludzi oraz takich, na których zależy biznesowi, każe zadać pytanie, czy to nie wypróbowywanie prezydenta" – zwraca uwagę "DGP".
Morawiecki nazywa ustawę wiatrakową "lex Kloska"
Twarzą projektu ustawy o zamrożeniu cen energii, w której znalazły się kontrowersyjne zapisy, jest Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050 Szymona Hołowni, typowana na przyszłą minister klimatu.
– To jeden z największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnich 30 lat, dlatego domagamy się komisji śledczej, która sprawdzi, kto wpisał te przepisy do "lex Kloska" – oświadczył premier Mateusz Morawiecki.
– Osobiście dopilnujemy, żeby żadne zdanie w tym projekcie nie budziło najmniejszych wątpliwości czy emocji – zapowiedział z kolei szef PO Donald Tusk, kandydat koalicji większościowej na premiera.