Rosyjska rakieta nad Polską. "Nie możemy wykluczyć prowokacji"
W piątek od strony granicy z Ukrainą wleciał na terytorium Polski "niezidentyfikowany obiekt powietrzny". W nocy z czwartku na piątek Rosja przeprowadziła największy atak rakietowy na Ukrainę od kilku miesięcy. Pociski i drony zostały wystrzelone na kilka największych miast, w tym Lwów.
Prezydent Andrzej Duda rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem na temat naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. "NATO solidaryzuje się z naszym ważnym sojusznikiem, monitoruje sytuację i pozostaniemy w kontakcie, by ustalić fakty. NATO pozostaje czujne" – oświadczył w komunikacie szef Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Rosyjska rakieta. "Nie możemy wykluczyć prowokacji"
Na antenie stacji TVN24 wiceszef MON Stanisław Wziątek stwierdził, że "nie możemy wykluczyć prowokacji". – To mogła być jedna ze słabszych konstrukcji, która nie została precyzyjnie zaprogramowana albo wystąpił błąd techniczny i rakieta zboczyła z toru. Żadnego scenariusza nie możemy wykluczyć. Trzeba sprawdzić, czy to nie było działanie o charakterze prowokacji albo weryfikacji naszego sposobu reagowania – wyjaśnił wiceminister obrony narodowej.
Po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego głos zabrał także wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. – Wszystkie podjęte działania zostały podjęte zgodnie z algorytmem. Zadziałały systemy polskie i sojusznicze. Z naszymi sojusznikami jesteśmy w stałym kontakcie. Wszystkie elementy związane z bezpieczeństwem Polski, z działaniem Wojska Polskiego oraz cywilną kontrolą nad armią i wymianą informacji, zadziałały jak najlepiej. Jest bardzo dobra współpraca w tym zakresie z panem prezydentem, wzajemne informowanie się – zapewnił minister obrony narodowej.