"Za mało konkretów". Kończy się cierpliwość Brukseli względem Tuska
Podczas ubiegłotygodniowego spotkania minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z przedstawicielami Komisji Europejskiej miały paść zastrzeżenia wobec działań rządu Donalda Tuska na polu przywracania praworządności. Zdaniem unijnych urzędników, ze strony polskiego rządu "za dużo było zapewniania z wysokiego tonu o przywracaniu praworządności a za mało konkretów". Bruksela chce uzupełnienia polskiego planu działania nie tylko jeśli chodzi o system sądownictwa, ale także w transporcie i ochronie zdrowia.
Priorytety Brukseli
– Nie zostały jeszcze spełnione trzy warunki podstawowe: dwa tematyczne warunki podstawowe dotyczące transportu i ochrony zdrowia oraz jeden horyzontalny warunek podstawowy określony w Karcie Praw Podstawowych – powiedział w rozmowie z brukselską korespondentką RMF FM przedstawiciel KE.
Tym "horyzontalnym warunkiem", od którego zależy uruchomienie dla Polski całej kwoty 76 mld euro ze wszystkich unijnych funduszy jest zapewnienie niezależności sędziów. W przypadku transportu chodzi o wdrożenie planu inwestycji w tę branżę. Jeśli zaś chodzi o ochronę zdrowia, to Bruksela domaga się opracowania strategicznych ram "polityki w zakresie opieki zdrowotnej i opieki długoterminowej". KE domaga się, by te zmiany oparte były na solidnych danych i wiarygodnych analizach
– Ani jedno euro nie zostanie wypłacone w dziedzinie transportu i zdrowia dopóki te warunki nie zostaną spełnione – powiedział rozmówca dziennikarki, którzy podkreślają, że odblokowanie środków z Funduszy Spójności najprawdopodobniej nastąpi równolegle z uwolnieniem pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Stanie się to w połowie roku, choć Pełczyńska-Nałęcz zapewniała, że realną perspektywą jest marzec-kwiecień.