Michel nagle zmienia plany. "Stanął w obliczu narastającej presji"
Na początku stycznia Charles Michel zapowiedział, że wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, w związku z czym ustąpi ze stanowiska szefa Rady Europejskiej.
Gdyby Michel został wybrany do europarlamentu, od połowy lipca tymczasowo przewodniczącym Rady Europejskiej mógłby zostać Viktor Orban, gdyż Węgry w drugiej połowie tego roku będą kierować pracami Unii Europejskiej. "Decyzja Michela nakłada presję na europejskich przywódców, którzy będą musieli szybko dogadać się co do jego następcy. Jeśli tego nie zrobią, stanowisko szefa RE zostanie tymczasowo powierzone premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi, gdyż to Węgry będą sprawować przewodnictwo w RE od lipca do grudnia" – pisał portal Politico.
Michel zmienia zdanie po fali krytyki
"Nie będę kandydatem w europejskich wyborach, wszystkie moje siły poświęcę moim obecnym obowiązkom z niezłomną determinacją do samego końca" – poinformował w piątek w oświadczeniu Charles Michel. "Ataki osobiste coraz częściej pojawiają się przed rzeczowymi argumentami" – wskazał.
"Europa zawsze zajmowała szczególne miejsce w moim sercu. Służyłem naszemu europejskiemu projektowi z pasją i przekonaniem przez prawie 10 lat, najpierw jako premier Belgii i później na obecnym stanowisku. Dlatego wydawało mi się naturalne, jak każdemu przywódcy, który wciąż chciałby służyć swojemu krajowi, że kandydowanie będzie okazją do promowania i obrony projektu europejskiego" – stwierdził przewodniczący Rady Europejskiej.
Dwóch urzędników, którzy znają kulisy tej decyzji, powiedziało w wywiadzie dla Politico, że Michel, po zapowiedzi startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, "stanął w obliczu narastającej presji, aby zmienił zdanie".
"Niespodziewana decyzja Michela o starcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu, która oznaczałaby opuszczenie stanowiska na kilka miesięcy przed końcem kadencji, wywołała wściekłe reakcje urzędników UE, europejskich dyplomatów i członków Parlamentu Europejskiego. Urzędnicy odebrali jego niespodziewane oświadczenie jako sygnał, że przywiązuje on większą wagę do swojej politycznej przyszłości niż do obecnej roli szefa Rady Europejskiej" – czytamy.