Pigułka "dzień po" bez recepty. Sejm zadecydował

Dodano:
Posiedzenie Sejmu Źródło: Aleksandra Zielińska / Kancelaria Sejmu
Sejm przyjął nowelizację ustawy o pigułce "dzień po". Jeśli pod przepisami podpisze się prezydent, specyfik będzie dostępy bez recepty.

Za przyjęciem nowelizacji Prawa farmaceutycznego zagłosowało 224 posłów, 196 posłów było przeciwko, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Wcześniej Sejm decydował o odrzuceniu projektu w całości – w tym głosowaniu podzielił się klub PiS. 95 przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego głosowało "za”, 88 – przeciw, a 6 wstrzymało się od głosu.

Teraz ustawa trafi do Senatu. Nowelizacja przewiduje dostęp do pigułki bez recepty już od 15. roku życia.

Prawda o pigułce "dzień po"

Informując o pracach nad zmianami w prawie Donald Tusk przekonywał, że pigułka jest bezpieczna dla zdrowia kobiety. Szef rządu podkreślił, że chodzi o specyfik EllaOne, który – jak zapewniał – nie jest tabletką wczesnoporonną.

Sprawa wygląda jednak inaczej, a słowom polskiego premiera przeczą ustalenia dwóch naukowców z Uniwersytetu w Padwie Bruno, Mozzanega i Erika Cosmiego, którzy dowiedli, iż rzeczony lek ma skutki wczesnoporonne.

Czym jednak jest słynna tambletka ellaOne? Wykładowca UKSW ks. Andrzej Kobyliński w 2015 roku na łamach czasopisma naukowego "Studia Ecologiae et Bioethicae" opisywał dokładnie sprawę głośnej pigułki oraz konsekwencje etyczne i prawne towarzyszące pojawieniu się na rynku tego preparatu.

Europejska Agencja Leków (EMA) podkreśla, że tabletka "działa przez zapobieganie lub opóźnianie owulacji". W swoim obszernym opracowaniu ks. Kobyliński wskazuje jednak, że w ulotce przygotowanej dla osób stosujących preparat ellaOne w punkcie "działanie" jest podane, że środek "zapobiega owulacji i zapłodnieniu". "Nie ma ani słowa o tym, że uniemożliwia także zagnieżdżenie zarodka, które następuje już po zapłodnieniu i ma decydujące znaczenie dla ewentualnej oceny moralnej stosowania preparatu ellaOne" – zaznacza.

Tabletka ellaOne zawiera 30 mg octanu uliprystalu, a jej działanie polega na blokowaniu receptorów progesteronowych. Wykładowca UKSW podkreśla w swojej publikacji, że preparat faktycznie może mieć działanie antykoncepcyjne, ale tylko w momencie, gdy kobieta znajduje się przed owulacją.

"Jeśli natomiast owulacja miała miejsce i doszło już do połączenia plemnika z komórką jajową, hormon lewonorgestrel powoduje zmiany w błonie śluzowej macicy, nie dopuszczając w ten sposób do zagnieżdżenia się w niej ludzkiego zarodka. Działanie antyimplantacyjne jest typowym działaniem wczesnoporonnym" – czytamy w opracowaniu.

Źródło: PAP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...