"Początek wojny w PiS". Kaczyński ma bagatelizować tajny raport Kurskiego
W ubiegłym tygodniu portal DoRzeczy.pl dotarł do obszernej części tajnego raportu dot. Telewizji Polskiej. Co ciekawe, wielu dziennikarzy i redakcji skorzystało z naszej pracy, nie powołując się jednak na źródło. Wcześniej portal gazeta.pl opublikował zaledwie niewielką część z liczącego kilkadziesiąt stron dokumentu. Całość podzielona jest na podrozdziały, które dotyczą różnych obszarów analizy. "Zdrada", "wyłączenie sygnału", "małe błędy PiS", "nie było fali", "tąpnięcie w bastionach" – to tylko niektóre z nich. Na końcu artykułu zamieściliśmy wczoraj plik z obszerną częścią raportu, do którego dotarliśmy. Dziś przedstawiamy jego dalszą część. Po lekturze analizy nasuwa się wniosek, że Prawo i Sprawiedliwość nie popełniło kardynalnych błędów w kampanii wyborczej, ale błędy popełniono w przekazie – głównie TVP Info.
Za dokumentem stoją byli dziennikarze i pracownicy TVP. O sobie piszą tak: "Nie chcemy być z nimi kojarzeni (...) Raport powstał z inicjatywy doraźnej grupy niezależnych ekspertów dysponujących insiderską wiedzą o TVP. Główna część raportu powstała, gdy Jacek Kurski sprawował jeszcze funkcję reprezentanta Polski w Grupie Banku Światowego i nie mógł angażować się politycznie, miał 'zasznurowane usta', dlatego odmówił udziału w niniejszym opracowaniu".
Rezerwa prezesa
Jak opisuje Onet, analiza przekazana przez Kurskiego miała zostać przyjęta w Prawie i Sprawiedliwości z dużą ostrożnością. "W zasadzie nikt w kierownictwie partii na czele z jej prezesem ma nie mieć złudzeń, że za przeciekami medialnymi dotyczącymi tego raportu stoi osobiście Kurski, który na początku lutego był na 'audiencji' na Nowogrodzkiej" – czytamy.
Według doniesień, "Kurski nie stał wówczas sam przed gabinetem Kaczyńskiego, oczekując na rozmowę z liderem PiS. Towarzyszyć mu miała tego dnia Monika Pawłowska, która kilka dni później zaskoczyła wszystkich w partii, informując, że obejmie mandat poselski po Mariuszu Kamińskim".
"Prezes Kaczyński ma nie traktować poważnie tez tego raportu, a w rozmowach już po publikacji dokumentu przez media, miał przekazywać swoim najbliższym współpracownikom, że w najbliższych dniach i tygodniach jeszcze niejedno mogą przeczytać na swój temat. Taki przynajmniej płynie obecnie przekaz z centrali ugrupowania na Nowogrodzkiej" – wskazuje Onet.
Szef PiS miał odczytać raport jako wstęp do kolejnych działań byłego prezesa TVP. W centrali PiS mówi się, że Jacek Kurski kolejnymi medialnymi przeciekami może wywołać wielką "wojnę" w całej formacji, dążąc do przejęcia władzy w partii.