"Nie będzie żadnego dramatu". Czarzasty o swojej przyszłości politycznej
Lewica nie może zaliczyć tegorocznych wyborów samorządowych do udanych. Ugrupowanie zanotowało wynik gorszy nawet od Konfederacji – zaledwie 6,32 proc. Wśród polityków Lewicy narasta niezadowolenie. Pojawiają się próby znalezienia winnych wyborczego niepowodzenia.
Tymczasem media donoszą, że fatalny wynik w wyborach samorządowych może mieć przełożenie na sytuację Lewicy w rządzie. "Gazeta Wyborcza" podała, że Trzecia Droga ma domagać się odebrania koalicjantowi jednego z resortów. Inaczej Włodzimierz Czarzasty nie zostanie marszałkiem Sejmu.
"Nie będzie żadnego dramatu"
– Nie będzie żadnego dramatu, jeśli nie zostanę marszałkiem Sejmu. Natomiast myślę, że trochę zimnej wody bym wylał na głowy swoich przyjaciół. Używanie takich argumentów, że jeżeli nie będzie takiej albo innej ustawy, to wyjdziemy z rządu, generalnie nie jest rozsądne. Używanie takiego argumentu dwa dni po wyborach po to, żeby usprawiedliwiać swój wynik… – skomentował na antenie Radia Zet współprzewodniczący Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
– Tak nawiasem, wszystkie partie koalicyjne dostały mniejszy wynik niż w wyborach do Sejmu. Jeżeli w Trzeciej Drodze poszły wyniki w stosunku do pięciu lat wstecz o 2 p.p. po połączeniu dwóch partii, to to wymaga tak samo jak w Lewicy rozsądku i zadumy – dodał.
Nowa Lewica zmieni lidera?
Włodzimierz Czarzasty zauważył, że gdyby Lewica wystartowała w wyborach do sejmików z Platformą Obywatelską, to "PiS by rządziło w dwóch województwach".
Zapytany, czy zamierza zrezygnować z funkcji współprzewodniczącego Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu odparł, że "takie decyzje podejmuje partia". – Chciałbym być dalej liderem, dlatego że trzeba doprowadzić do dobrego wyniku w wyborach europejskich. Jeżeli ktoś ma stabilne myślenie o tym, co się zdarzyło i co się może zdarzyć, a ja mam, to nie jest to dla mnie nic nowego. "Kronika zapowiedzianej śmierci" – mówił polityk.