Kempa: Myślę, że Róża Thun jest mentorką Polski 2050
DoRzeczy.pl: Europoseł Polski 2050 Roża Thun powiedziała, że będąc europosłem pracuje się w pierwszej kolejności dla Unii Europejskiej, a dopiero później dla Polski i regionu, z którego się startuje. Tak jest?
Beata Kempa: Uważam, że Róża Thun dlatego tak mówi, ponieważ w tych wyborach przypadnie jej okręg Dolnego Śląska i Opolszczyzny, a przecież wcześniej startowała z Małopolski. Widać tu różnego rodzaju roszady, a dodatkowo dochodzi fakt, że ona jest coraz mniej popularna w Małopolsce. Dlatego dorabia teorię do koncepcji swoich obecnych pryncypałów politycznych. Natomiast, co do stwierdzenia, dla kogo się pracuje w UE, to najlepiej, gdyby Róży Thun zadano pytanie, dlaczego knuła w UE. Dlaczego knuła przeciwko Polsce? Czy przystoi europosłowi taki styl uprawiania polityki?
Dlaczego powinny pojawić się takie pytania?
W mojej ocenie Róża Thun była najbardziej zajadła, jeśli chodzi o stosunek negatywny do naszego kraju. Pamiętam jej sojusz polityczny z panią Sophią In ‘T Veld, holenderską europoseł, która bardzo pogardliwym tonem wypowiadała się o Polsce i do polskich europosłów konserwatystów. Tak wyglądała jej polityka. Nie widziałam, żeby w PE zabiegała o sprawy polskie. Ona jest zagorzałą zwolenniczką religii klimatu, ale też tematu budowy europaństwa, centralizacji UE.
Czy za Różą Thun idą inni politycy PL2050? Michał Kobosko wskazuje, że trzeba przyjąć euro, podobnie Szymon Hołownia.
Myślę, że Róża Thun jest mentorką Polski 2050, a politycy z tej partii bezrefleksyjnie przyjmują jej wypowiedzi na temat UE czy Zielonego Ładu. Być może Szymon Hołownia ma podobne poglądy. To przecież człowiek, który jako pierwszy mówił, że Turów trzeba zamknąć. Jak widać są za tym, żeby interesy Unii Europejskiej były przed interesami krajów członkowskich. Zupełnie jakbyśmy mieli być landem zarządzanym przez egzekutywę 15-osobową, bo tak nazwali to ciało w zmianach Traktatów UE, których Róża Thun jest absolutną zwolenniczką. My uważamy, że nie ma mowy o kierunku centralistycznym. Chcemy powrotu do korzeni UE, do projektu Schumana, De Gasperiego i Adenauera, który był bardzo dobrym projektem, ponieważ na taki projekt my – Polacy – zgodziliśmy się w 2004 roku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.