Warzecha: Niestety nawet wokół tej sprawy mamy tradycyjny, plemienny, rytualny taniec
Na granicy z Białorusią skąd nasyłani są nielegalni imigranci stacjonują funkcjonariusze Straży Granicznej i polskie wojska. We wtorek jeden z żołnierzy został ugodzony nożem, funkcjonariusz SG raniony butelką, a inny zaatakowany kijem, do którego przytwierdzony był nóż.
Żołnierz ugodzony nożem na granicy z Białorusią
Do incydentu doszło w okolicach Dubicz Cerkiewnych w województwie podlaskim podczas ataku grupy około 50 Afrykanów i Azjatów. Pierwszej pomocy rannemu udzieliła funkcjonariuszka Straży Granicznej. W tym czasie cudzoziemcy nadal zachowywali się agresywnie, rzucając dużymi gałęziami w kierunku udzielającej pomocy funkcjonariuszce. Poszkodowanego i funkcjonariuszkę osłaniano samochodami. Żołnierz został przewieziony karetką do szpitala.
Warzecha: Należy się wyjaśnienie szefów ze strony MSWiA i MON
O agresywne zachowania migrantów na granicy Jaśmina Nowak zapytała na antenie Radia WNET Łukasza Warzechę. Publicysta "Do Rzeczy" powiedział, że po pierwsze obecne wydarzenia wskazują na konieczność zastosowania na granicy z Białorusią ostrzejszych środków. – Można zadać pytanie, dlaczego funkcjonariusze Straży Granicznej czy żołnierze Wojska Polskiego, którzy są przedmiotem takich ataków, nie używają w samoobronie broni. Należy się wyjaśnienie ze strony szefów MSWiA i MON – powiedział.
Warzecha dodał, że rodzi się także szersze pytanie, czy Polska nie powinna zmienić sposobu ochrony granicy na ostrzejszy. – Oczywiście musimy być tutaj bardzo ostrożni, dlatego że po drugiej stronie mamy do czynienia z państwem, które niestety – nie jako obywatele – jest nam wrogie. Jednocześnie uważam, że trzeba pokazywać stanowczość – podkreślił. – W tym sensie kompletnie nie zgadzam się z tymi, którzy krytykują tę część planu tzw. Tarczy Wschód, która mówi m.in. o przygotowaniu pasa pod zaminowanie części terenu. […] Priorytetem jest bezpieczeństwo państwa – przypomniał.
Tarcza Wschód. "Apelowałbym do polityków opozycji"
W kontekście Tarczy Wschód Publicysta powiedział, że zapowiedziane przez Kosiniak-Kamysza 10 miliardów zł. jest z całą pewnością kwotą niewystarczającą na realizację tak dużego przedsięwzięcia. – Konstrukcja, o której mówimy, z pewnością kosztowałaby wielokrotność tej sumy. Pytanie jak dużą – czy czterokrotność, czy pięciokrotność. Można zadać pytanie, czy jest jakaś szansa, że dostaniemy przynajmniej częściowo finansowanie z Unii Europejskiej czy z funduszy NATO, bo jest to jednak wschodnia flanka Sojuszu Północnoatlantyckiego – zwrócił uwagę.
Warzecha dodał, że jest też aspekt polityczny. – Bardzo nie podoba mi się to, że wokół tej sprawy mamy tradycyjny, plemienny, rytualny taniec. Apelowałbym do polityków opozycji, żeby owszem, trzymali pana premiera za słowo i egzekwowali od niego obietnice stworzenia takiej bariery, ale żeby nie deprecjonowali tego tylko dlatego, że mówi o tym Donald Tusk – powiedział Łukasz Warzecha.