DoRzeczy.pl: W wyborach do PE startuje pan w okręgu, który łączy w sobie Podlasie oraz Warmię i Mazury. Czy zamieszanie związane z odejściem Krzysztofa Jurgiela z PiS-u może wpłynąć na wynik w tym okręgu?
Maciej Wąsik: Nie zajmuję się tym. Nie patrzę na to. Pracuję, jeżdżę, namawiam, rozwieszam materiały, rozmawiam z mieszkańcami. Pracuję, by osiągnąć jak najlepszy wynik.
I o czym Polacy chcą rozmawiać w tej kampanii?
Reakcje są doskonale. Nie spodziewałem się, że będę tak ciepło przyjęty przez ludzi. Mam taki typ osobowości, lubię spotykać się z ludźmi bezpośrednio, odbywać jak najwięcej takich spotkań. Rozmawiamy o trudnych sprawach. Często chcą ludzie rozmawiać o suwerenności, o tym, jak poradzimy sobie w warunkach „Zielonego Ładu”, na czym on polega. Namawiam ludzi do pójścia na wybory, by namawiali sąsiadów, znajomych i bliskich. Im większa frekwencja w powiatach Podlasia oraz Warmii i Mazur, tym lepszy wynik dla PiS.
Jest pan politykiem kojarzonym z Warszawą. Pojawiają się zarzuty związane o bycie spadochroniarzem.
Nie jestem kojarzony z Warszawą. Zawsze kandydowałem do Sejmu z północnego Mazowsza. To takie miasta jak Płock, Ciechanów. To oczywiście inny okręg, ale pracowałem na rzecz tych regionów, budując zaporę na granicy z Białorusią lub zaporę elektroniczną na granicy z obwodem królewieckim. Moja aktywność w MSWiA w dużym stopniu dotyczyła tych regionów i wydaje się, że mam czym się chwalić.
No właśnie, szczególnie Podlasie odczuło kryzys związany z migrantami. Pakt migracyjny dominuje w rozmowach?
To jeden z podstawowych tematów. Ludzie mówią, że mamy dwa lata, by ten pakt migracyjny powstrzymać. Będziemy robić wszystko, by tak zrobić. Mam nadzieję, że pierwszy krok zrobimy 9 czerwca, a 10 czerwca będziemy wiedzieć, jak długo będzie rządził Tusk. Im lepszy wynik, tym perspektywa rządów Tuska krótsza.
Zdaje się, że Donald Tusk dostrzegł problem związany z kwestią ochrony granic. Zapowiadał demontaż płotu, a jednak będzie go poszerzał projektem „Tarcza Wschód”.
Wczoraj PO umieściła spot na portalu X, ale już go usunęli. Umieścili na nim "Tarczę Wschód" na granicy z Ukrainą, Białorusią i Litwą. Bez ochrony granicy ze strony Królewca. Zauważyłem to, wrzuciłem w internet. Ci ludzie nie wiedzą, co mówią. Na chwilę obecną robią tylko materiał do internetu. Jako PiS poprzemy każdy projekt zwiększający bezpieczeństwo, ale na dzisiaj "Tarcza Wschód" to ochrona granicy od litewskiej do ukraińskiej, z pominięciem niezwykle istotnego elementu granicy ze zmilitaryzowanym obwodem królewieckim. Widząc coś takiego, zaczynam podejrzewać, że to projekt tylko do 9 czerwca, tylko na wybory. Po to, by po raz kolejny oszukać Polaków.
Czytaj też:
Szydło: Jeśli komuś zależy na Unii, to musi wytykać jej błędyCzytaj też:
Kaczyński o komisjach śledczych: Nic na nas nie mają