Jaki – i to jaki jedyny! – język rozumieją eurokraci z Brukseli?
Artykuł o tym, jak to znani podobno ze swego dobrego serca eurokraci, w swej nieskończonej łaskawości, z której przecież podobno słyną, koniec końców (ale czy na pewno ostatecznie – za to przecież nikt przytomny nie dałby złamanego grosza) „wycofali się z ambitnych zamierzeń Unijnego Zielonego Ładu względem rolnictwa”.
Nie wiem, czy niedorzeczne zamierzenia brukselskich eurokratów, nazywane nie wiedzieć czemu Unijnym Zielonym Ładem, a nie – zgodnie z prawdą – Unijnym Planem Wywłaszczenia Europejczyków z Domów, Mieszkań i Aut Spalinowych, można określić mianem „ambitnych”, choć rzecz jasna – w pewnej optyce – być może. Choćby na tej zasadzie, na jakiej za „ambitną” mogła uchodzić jeszcze niedawno realizowana przez dyktatora Chin „polityka jednego dziecka”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.