Czy związki partnerskie faktycznie "nikomu nie szkodzą"?
Oczywiście mamy tutaj różnego rodzaju argumenty odwołujące się do badań czy statystyk, ale ponieważ na ogół każdy w takich sytuacjach znajdzie takie badania, na jakich mu zależy, w istocie rzecz sprowadza się do światopoglądowego określenia się.
Przemysł przykrywkowy działał bardzo prężnie podczas pierwszych rządów Donalda Tuska, nieco słabiej podczas rządów PiS – nie z powodu jakiejś immanentnej uczciwości tej formacji, ale dlatego, że jej metoda rządzenia była inna. PiS wrzucał do obiegu mnóstwo spraw faktycznie ważnych, które pojawiały się w takim tempie, że jedne przysłaniały drugie. Tak było szczególnie w kadencji lat 2015-19. Teraz znów przemysł przykrywkowy funkcjonuje bardzo prężnie, bo też jest co przykrywać. Z jednej strony to ewidentna pustka programowa rządu, z drugiej – pojawiające się już masowo problemy, związane z przewidywanym radykalnym wzrostem kosztów życia, zielonym ładem i planowanymi obciążeniami podatkowymi (ozusowanie umów cywilnoprawnych), a także potencjalna eskalacja konfliktu na Ukrainie i szerzej – wszystko to, co związane jest choćby z rozpoczęciem rozmów akcesyjnych z Kijowem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.