Rosja odwoła ambasadorów z zachodnich stolic? "Nie wykluczamy żadnych opcji"
Rosyjski dziennik "Izwiestia" zapytał Siergieja Riabkowa, wiceministra spraw zagranicznych Rosji, o kwestię obniżenia relacji dyplomatycznych krajami Zachodu, m.in.: USA, Wielką Brytanią i Francją, "w związku ze zgodą tych państw na atakowanie terytorium Federacji Rosyjskiej przy użyciu zachodniej broni".
Obniżenie rangi relacji dyplomatycznych oznaczałoby, że Moskwa nie byłaby reprezentowana w krajach Zachodu przez ambasadorów, lecz przez dyplomatów niższego szczebla, np. chargés d'affaires.
"Wszystko zależy od naszych przeciwników"
– Uważamy, że praca ambasadorów jest bardzo trudna, zwłaszcza w obecnych warunkach. I nie może być zaniedbywana. Kanały komunikacji muszą funkcjonować na najwyższym poziomie. (...) Wszystko zależy od tego, jak będą zachowywać się nasi przeciwnicy – oświadczył Siergiej Riabkow.
– Czy możliwe jest dziś rozwiązanie oznaczające obniżenie poziomu relacji dyplomatycznych? Mogę powiedzieć, że jest to przedmiotem rozważań. Wszystko to jest badane – stwierdził wiceszef rosyjskiego MSZ. – Moskwa nigdy nie zdecydowała się na taki krok, pomimo wszystkich perypetii związanych z najgwałtowniejszą fazą w swoich stosunkach z kolektywnym Zachodem, ale nie wykluczamy w przyszłości żadnych opcji – dodał.
Atakowanie Rosji zachodnią bronią
W Europie od kilkunastu tygodni trwa dyskusja na temat tego, czy Ukraina powinna mieć prawo atakować cele na terytorium Rosji zachodnimi systemami uzbrojenia. Dotychczas sojusznicy Kijowa dostarczali mu broń z zastrzeżeniem, że nie może być używana do ostrzeliwania Rosji (nie dotyczy to okupowanego Krymu, którego społeczność międzynarodowa nie uznaje za rosyjskie terytorium).
Wśród europejskich krajów, które dają Kijowowi zielone światło w tej kwestii, są m.in.: Wielka Brytania, Łotwa, Litwa, Holandia, Polska, Finlandia, Francja, Czechy, Szwecja i Estonia.