Grodzki ma pretensje do dziennikarzy. "Może pan to napisać"
Premier Donald Tusk i marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska zorganizowali w środę "okrągły stół" z mediami. W ubiegłym tygodniu przedstawiciele ponad 350 gazet i portali przeprowadzili jednodniową akcję protestacyjną. Wydawcy oraz dziennikarze zaapelowali do polityków, by zmienili uchwalone w Sejmie przepisy prawa autorskiego i praw pokrewnych.
Nowelizacja ustawy była skutkiem unijnej dyrektywy, którą Polska musiała wdrożyć do swojego systemu prawnego. Nakazuje ona wielkim platformom internetowym dzielenie się swoimi przychodami z reklam z twórcami treści. W myśl przyjętych regulacji, wysokość wynagrodzenia ma być ustalana w ramach negocjacji między mediami a tzw. big-techami. Media oczekiwały, aby państwo narzuciło pewne zasady tych negocjacji, jednak rządzący zignorowali ich postulaty.
"Dopiero się obudziliście? Jak trwoga to do Senatu?"
Z porządku obrad pierwszego dnia 16. posiedzenia Senatu został skreślony m.in. punkt dotyczący rozpatrzenia zmian w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. – Protest medialny objął 10 proc. wszystkich wydawców z około czterech tysięcy. Mnie zastanawia, czemu wydawcy czy środowisko medialne szeroko pojęte nie robiło protestu przed posiedzeniem Sejmu? Dopiero się obudziliście? Jak trwoga to do Senatu? – mówił w rozmowie z reporterem "Wprost" były marszałek Senatu i senator Koalicji Obywatelskiej Tomasz Grodzki.
Polityk KO ma żal, że media nie odnotowały obchodów 35-lecia Senatu. – Żadna z większych redakcji nie zająknęła się nawet jednym zdaniem o święcie Senatu. Senat czuje się lekceważony, a jak trzeba, to raptem teraz wszyscy do nas przychodzą – stwierdził Grodzki. – Senatorowie mają pretensje. I może pan to napisać – zaznaczył senator KO, zwracając się do dziennikarza.