Sprawa Khelif. "Gazeta Wyborcza" doszukała się "propagandy Kremla" i ruga "skrajną prawicę"

Dodano:
Algierczyk Imane Khelif (L) pokonał w walce na igrzyskach w Paryżu Angelę Carini z Włoch Źródło: PAP/EPA / YAHYA ARHAB
Władimira Putina i rosyjskich wpływów nie zabrakło nawet w sprawie zamieszania wokół Imane Khelif. Na tropie m.in. "Gazeta Wyborcza".

"Gazeta Wyborcza" przekonuje, że "Włoska prawica głosi propagandę Kremla w sprawie pięściarki Imane Khelif". "Włoski rząd dał hasło do nagonki na algierską pięściarkę jeszcze przed walką. "Moralne oburzenie" Meloni i spółki zostało wykreowane przez Kreml" – pisze na jej portalu internetowym Bartosz Hlebowicz.

Podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu włoska zawodniczka Angela Carini poddała się po 46 sekundach walki bokserskiej z Imane Khelif z Algierii. Pojedynek rozstrzygał potężny prawy sierpowy, po którym Carini poddała walkę. Rzecz w tym, że pojawiły się bardzo poważne wątpliwości, czy Khelif powinna być dopuszczona do zawodów z uwagi na zbyt wysoki poziom testosteronu. MKOI wyraził zgodę, ale z Mistrzostw Świata w New Delhi w 2023 r. Khelif wykluczono właśnie z uwagi na nieprzejście testów.

Putin i Kremlew maczali łapy w sprawie Imane Khelif?

A dlaczego Kreml? "GW" cytuje Umara Kremlewa, przewodniczącego Międzynarodowej Federacji Bokserskiej (IBA), który skomentował porażkę Carini słowami: "Nie mogłem patrzeć na jej łzy. Zabija się kobiecy boks".

"Kremlew dodał, że Włoszka, która po dwóch mocnych ciosach bała się wrócić na ring i nie podała nawet ręki rywalce, otrzyma nagrodę taką, jaką otrzymałaby za złoty medal, 50 tys. dolarów. IBA, Międzynarodowa Federacja Bokserska, nie jest uznawana przez MKOI. Jej obecny szef (w przeszłości nazywał się Łutfułłojew) to człowiek bliski Putinowi, a samą organizację finansuje Gazprom. IBA nie wzięła udziału w organizowaniu igrzysk w Paryżu, ale ogłosiła, że będzie wypłacać nagrody zwycięzcom w poszczególnych kategoriach. Zamierza nagrodzić nie tylko Carini, ale także jej trenera oraz włoską federację bokserską FPI. W sumie ma przeznaczyć na to 100 tys. dolarów" – pisze Hlebowicz.

"Gazeta Wyborcza" wskazuje na tzw. skrajną prawicę

Dalej publicysta opisuje reakcje Donalda Trumpa, Viktora Orbana oraz włoskiej premier Giorgii Meloni i tamtejszej tzw. skrajnej prawicy.

Co niewłaściwego powiedziała Meloni? Otóż znienawidzona przez lewicowo-liberalny establishment premier wyraziła opinię, że "atleci, którzy wyróżniają się męskimi cechami genetycznymi, nie powinni być dopuszczani do rywalizacji w zawodach kobiecych. Nie chodzi o to, żeby dyskryminować kogokolwiek, ale żeby chronić prawo zawodniczek do rywalizacji na równych warunkach".

"Największym zaangażowaniem w sprawę Carini-Khelif wyróżnia się jednak włoska skrajna prawica" – pisze autor i przytacza wypowiedź europoseł włoskiej Ligi Susanny Ceccardi, która zarzuciła MKOI dopuszczanie do walki osób, które "obiektywnie są mężczyznami" i skrytykowała lewicę "fałszywej ideologii równości". Ceccardi oceniła, że „moralną zwyciężczynią" jest włoska pięściarka, która – jak uwypukla lewicowy dziennikarz – "bała się wyjść ponownie na ring".

Z tekstu "GW" dowiadujemy się, że rzekoma nagonka na Khelif i Lin Yu-ting z Tajwanu została we Włoszech rozpętana jeszcze przed pojedynkiem w Paryżu. "Kampanię przeciw algierskiej sportowczyni włoska prawica rozpoczęła jednak jeszcze przed walką. Ministra ds. rodziny i równouprawnienia Eugenia Roccella wyraziła "wielkie zaniepokojenie faktem, iż do zawodów dopuszczono dwie osoby transpłciowe — mężczyzn, którzy identyfikują się jako kobiety" [druga pięściarka to Tajwanka Lin Yu-ting]" – czytamy.

"GW" przytacza wypowiedź włoskiego pisarza Roberto Saviano, który mówi, że IBA to najbardziej skorumpowana organizacja sportowa na świecie, finansowana przez Gazprom.

Źródło: wyborcza.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...