Szpieg GRU wywiózł z Polski tajne informacje. Prokurator pozwolił na dostęp do akt

Dodano:
Rosjanie, którzy wrócili do Moskwy w ramach wymiany więźniów. Wśród nich Paweł Rubcow (mężczyzna w czarnej koszulce z nadrukiem) Źródło: PAP/EPA
Paweł Rubcow zanim został wydany Rosji, otrzymał dostęp do akt w swojej sprawie, w tym dokumentów tajnych, mimo że prokuratura mogła mu odmówić.

W ramach wymiany więźniów między krajami Zachodu a Rosją, Polska uwolniła agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Pawła Rubcowa, podającego się za hiszpańskiego dziennikarza i używającego nazwiska Pablo Gonzalez.

Mężczyzna został zatrzymany w lutym 2022 r. razem ze swoją partnerką, polską dziennikarką Magdaleną Ch., która usłyszała zarzut pomocnictwa w szpiegostwie.

Rubcow poznał tajne materiały ze śledztwa

Dziennik "Rzeczpospolita" dotarł do bulwersujących informacji. Okazuje się, że zanim szpieg GRU Paweł Rubcow wrócił do Rosji, poznał wszystko, co zebrano na niego w polskim śledztwie. Prokuratura twierdzi, że "taka jest procedura" i przekonuje, że nie mogła odmówić dostępu do akt, nawet tajnych.

– Wyjechał z kompletem wiedzy. Jest ryzyko, że dowiedział się zbyt dużo i przekazał to mocodawcom – skomentował w rozmowie z "Rz" wysoko postawiony funkcjonariusz ABW. – Prokuratura, wiedząc że zostanie wymieniony, powinna mu odmówić dostępu na podstawie art. 156 k.p.k. To przepis wprowadzony w 2021 r. dla ochrony ważnego interesu państwa i stanowi wentyl bezpieczeństwa – dodał.

Rubcow czytał akta od połowy lipca, przez dwa tygodnie. Z materiałami niejawnymi zapoznawał się w kancelarii tajnej ABW, a z jawnymi – w siedzibie prokuratury. Informacje potwierdził rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

– Prokuratura powinna dokonać selekcji materiału dowodowego i udostępnić Rubcowowi wyłącznie te, na których oparła zarzut. A pozostałych, w tym np. informacji mających znaczenie dla bezpieczeństwa państwa, nie pokazywać – ocenił były zastępca prokuratora generalnego prok. Kazimierz Olejnik. – Nie wiemy, z jakich technik i sposobów korzystały organy ścigania. A gdyby tam było nazwisko głównego informatora usadowionego na Kremlu, to też by je udostępniono podejrzanemu o szpiegostwo na rzecz Rosji? – pytał.

Źródło: Rzeczpospolita
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...