1 sierpnia w stolicy Turcji, Ankarze, odbyła się największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów między Rosją, Białorusią i krajami Zachodu. Operacja objęła 24 osoby z więzień w siedmiu krajach, w tym w Polsce, oraz dwoje dzieci.
Polska uwolniła agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Pawła Rubcowa, podającego się za hiszpańskiego dziennikarza i używającego nazwiska Pablo Gonzalez. Mężczyzna został zatrzymany w lutym 2022 r. razem ze swoją partnerką, polską dziennikarką, która usłyszała zarzut pomocnictwa w szpiegostwie – ujawnił portal Frontstory.pl.
Sprawa Pawła Rubcowa. Sąd odmawia udostępnienia aktu oskarżenia
Akt oskarżenia przeciwko Rubcowowi trafił do Sądu Okręgowego w Przemyślu, bo to tam 28 lutego 2022 r. został zatrzymany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego. 31 lipca tego roku uchylono mu areszt, a kilka dni później znalazł się w grupie szpiegów, których Rosja wymieniła z USA – pisze we wtorek "Rzeczpospolita".
Redakcja wystąpiła do sądu o udostępnienie jawnej części aktu oskarżenia zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej, ale nie otrzymała zgody.
"Dokumenty, w tym akt oskarżenia, nie powinny zostać udostępnione nikomu, poza stronami postępowania i ich pełnomocnikami, gdyż zawierają okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy" – przekazała "Rz" sędzia Lucyna Oleszek, prezes Sądu Okręgowego w Przemyślu.
Jak rosyjski szpieg szkodził Polsce? "Nie dowiemy się"
Akt oskarżenia przeciwko Rubcowowi liczy 84 strony i zdaniem sądu "zawiera tak dużo danych podlegających anonimizacji, że po jej ewentualnym dokonaniu, jego czytelność będzie bardzo ograniczona".
"Nie dowiemy się, jak rosyjski agent GRU (...) szkodził Polsce – sąd odmawia udostępnienia aktu oskarżenia opinii publicznej" – czytamy w dzienniku.
Jak podkreśla "Rz", proces Rubcowa nie ma szans się rozpocząć, bo musiałby zostać mu odczytany akt oskarżenia, a wiadomo, że Rosjanin nie stawi się już w polskim sądzie.
Czytaj też:
Zachód oddał Rosji szpiegów i zabójców. "Odpoczną trochę i wrócą do pracy"