"Powiedzieć po rosyjsku", "Pan słyszy siebie?" Spięcie Kamińskiego z Bartoszewiczem
W trakcie dyskusji na temat stosunków polsko-ukraińskich w Polsat News doszło do ostrej wymiany zdań. Polityk PSL Michał Kamiński miał pretensje do ekonomisty Artura Bartoszewicza o jego stanowisko na temat sprzecznych interesów występujących między gospodarkami polską a ukraińską.
Prowadząca Dorota Gawryluk pytała m.in. dlaczego czołowych polityków z Polski nie zaproszono na naradę w Berlinie, choć rząd deklarował nowe otwarcie w relacjach międzynarodowych.
Dr Artur Bartoszewicz powiedział m.in., że polskie władze "nie potrafiły zbudować strategii pomocowej" od lutego 2022 roku. Były zastępca dowódcy strategicznego NATO, gen. Mieczysław Bieniek podkreślał, że "wojna to nie gra, a śmiertelne niebezpieczeństwo", a Ukraina jest dla Polski buforem, zatem „musimy zrobić wszystko”, aby Kijów wspierać Kijów. – Podczas narady były trzy mocarstwa atomowe i organizator, czyli Niemcy. To prawdopodobni gwarancji pokojowego porozumienia – zwrócił uwagę wojskowy,
Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z PSL, powiedział, że Polacy nie gdyby Ukraina upadła, Polska również mogłaby stać się obiektem ataku. – Nikt z nich nie walczy na froncie, nikt z nich nie umiera, żadna ruska rakieta nie spada im na dom – powiedział o publiczności w studio Polsatu. – A tak właśnie się dzieje w Ukrainie, oni tam umierają, żebyśmy my byli bezpieczni. Tak zawsze było w historii, jeśli Ukraina, Białoruś czy Litwa traciły niepodległość to następnie traciła ją Polska – oznajmił, dodając, że w pomocy dla Kijowa dawno "zostaliśmy przegonieni przez inne kraje".
Kłótnia Kamińskiego z Bartoszewiczem
– Spotkanie w Berlinie to nie była Jałta, Monachium albo Poczdam. To było spotkanie zorganizowane przez Olafa Scholza na użytek wewnętrzny, mówi się, że za rok nie będzie już kanclerzem. Pamiętajmy, że dzieje się to też w kontekście wyborów w USA (...). W interesie Polski leży przesunięcie granicy zachodniej na wschód, a nie żadne partnerstwo z Putinem – mówił Michał Kamiński.
Ekonomista z SGH próbował przedstawić nieco inną perspektywę, ale Kamiński nie dawał mu dojść do głosu. – Partnerstwo z Putinem wkrótce odnowi Francja i Niemcy. Naszym interesem nie jest wciąganie Ukrainy do NATO i UE, bo Kijów ma sprzeczne interesy z Polską, a widać to od mniej więcej roku – powiedział dr Artur Bartoszewicz.
– Gdzie panu to piszą? W Rosji? – zapytał wicemarszałek Senatu. – Może pan zaklinać rzeczywistość – odparł Bartoszewicz podając przykłady sektora transportowego i rolnictwa, apelując o uwzględnienie stanu polskiej gospodarki, na co Kamiński rzucił, że oryginał słów Bartoszewicza "na pewno jest po rosyjsku". – To, co pan mówi jest skandaliczne, niedopuszczalne. Mówienie czegoś takiego wyklucza pana ze sfery publicznej – odpowiedział Bartoszewicz, dodając, żeby Kamiński przedstawił dowody. Polityk bronił się, że nie zarzuca mu agenturalności, tylko powtarzanie rosyjskiej narracji.
Dopiero po dłuższej chwili udało się uspokoić sytuację.