Cejrowski: Rodzice, brońcie dzieci. Lisicki: Zmora tęczowych piątków wróciła
"Tęczowe piątki" to akcja mająca dawać wyraz "tolerancji dla osób o odmiennej orientacji seksualnej". Tymczasem, jak ostrzega Ordo Iuris, "tęczowy piątek" organizowany w szkołach, pod hasłami „równości" i „tolerancji", niesie ze sobą ideologiczny przekaz oparty na założeniach ideologii gender i może stanowić zagrożenie dla prawidłowego rozwoju psychoseksualnego dziecka.
Organizacje wspierające postulaty lobby LGBT zachęcały do organizowania 25 października w szkołach tzw. tęczowych piątków. Nie budzi wątpliwości, że wejście do szkół wolontariuszy takich organizacji wymaga uprzedniej zgody dyrektora szkoły poprzedzonej uzyskaniem pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki (jeżeli została powołana) oraz rady rodziców, co wynika wprost z art. 86 ust. 2 ustawy Prawo oświatowe.
Odpowiedzią na działania lobby LGBT jest inicjatywa Centrum Życia i Rodziny – "Szlachetny piątek". Ma ona na celu promowanie wśród młodzieży wartości takich jak szlachetność, czystość i wierność. Centrum zachęca uczniów do przyjścia tego dnia do szkoły w białym ubraniu, a rodziców do wsparcia tej inicjatywy wśród dzieci.
Lisicki i Cejrowski komentują
W najnowszym odcinku programu "Antysystem", który miał swoją premierę w środę, Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski skomentowali m.in. akcję "tęczowy piątek", która miała miejsce 25 października w niektórych szkołach. – Niestety do polskich szkół wróciła chora idea "tęczowych piątków" uruchomiona przez Barbarę Nowacką. Przez pewien czas był z tym święty spokój. Udawało się trzymać z daleka od szkół tych wszystkich seksedukatorów – zauważył Paweł Lisicki. – Zwyrodnialców po prostu. W szkole podstawowej nagle ktoś opowiada o seksie nietypowym. No jak to nazwać? Proszę mówić o trójkątach na matematyce, ale nie małżeńskich. Rodzice nie życzą sobie, by tego uczono – powiedział Wojciech Cejrowski.
Paweł Lisicki zauważył także, że niezależnie od Barbary Nowackiej są dyrektorzy szkół, którzy chcą się przypodobać walcowi ideologicznemu. – No dobrze, ale gdzie są rodzice? Mają komitety rodzicielskie, mogą się buntować. Rodzice idą do dyrektora, robią szum, a dyrektorzy się przestraszą – wskazywał Cejrowski.
– To czas, kiedy rodzice muszą zabrać głos. Jeśli rodzice nie zaktywizują się, nie zrobią czegoś, to nie mają wsparcia w MEN, w prawie. Muszą się awanturować i coś samemu robić – dodawał red. naczelny "Do Rzeczy". – Jeśli nie zrobisz w sprawie swojego dziecka awantury, to jakiś zbok przychodzi, z piórami w tyłku, co odbywa się w zachodnich szkołach. Rodzic powinien się temu przeciwstawić. Co może zrobić pojedynczy rodzic? Narobić szumu, narobić innym wstydu, a swojego dziecko zabrać na chorobowe – mówił Cejrowski.
Zwiastun 97. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.