Komisja ds. Pegasusa. Woś: Uśmiechy zejdą z ich twarzy
DoRzeczy.pl: Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po raz kolejny nie stawił się przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Członkowie komisji chcą doprowadzenia polityka na obrady. Jak pan ocenia ten fakt?
Michał Woś: Członkowie tej byłej komisji doskonale wiedzą, że będą odpowiadać karnie za to, co wyrabiają. Uczestniczą w ciele nielegalnym, uzurpują sobie możliwości działania. Zbigniew Ziobro postąpił słusznie. Trybunał Konstytucyjny jasno wypowiedział się w tej sprawie. Komisja w takim kształcie nie może działać, ponieważ uchwała Sejmu o jej powołaniu jest wadliwa ze względu na to, że pozwala komisji na badanie orzeczeń sądu. Wiemy, że każdy przypadek użycia Pegasusa w Polsce następował po wcześniejszej zgodzie sądu. Zgodnie z Konstytucją RP orzeczenia sądu są ostateczne i Sejm nie ma uprawnień kontroli orzeczeń sądowych. Dziś członkowie tej byłej komisji biją polityczną pianę, ścigają chorego człowieka, żeby nabić sobie polityczne punkty.
Taki według pana jest sens działania tej komisji?
Nie tylko. Należy czymś przykryć fatalne dane dotyczące np. polskiej gospodarki, czy ogromnej dziury budżetowej, deficytu, który obecnie w Polsce mamy. Inwestycje zagraniczne i publiczne lecą na łeb, na szyję, ściągalność podatków spada, ceny rosną, podobnie jak dług publiczny. Co za ten dług Tusk zbudował? Czy ruszyła budowa CPK? Czy mamy atom? Czy mamy obniżone podatki? Nie mamy nic, dlatego pytam: co Tusk zbudował za 245 mld długu? Państwo się sypie, a w związku z tym, że nie ma chleba, to rząd musi urządzać igrzyska.
Jak pan ocenia samych członków komisji?
Cała komisja jest śmieszna, ale oprócz tego należy podkreślić, że ci ludzie będą odpowiadać karnie za to, co teraz robią. Brak wiedzy i nieznajomość prawa tutaj nie pomoże. Nawet, jeśli teraz się świetnie bawią, prężą muskuły, to prędzej czy później uśmiech z ich twarzy zejdzie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.