Jest wniosek o odwołanie minister zdrowia
– Ten wniosek jest konsekwencją zapaści w służbie zdrowia do jakiej doszło po 10 miesiącach rządów Koalicji 13 grudnia i po 10 miesiącach rządów pani minister Leszczyny – poinformował podczas briefingu w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
PiS zarzuca szefowej MZ niekompetencję. – Roztrwoniła dorobek z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości związany ze wzmacnianiem polskiej służby zdrowia. Doprowadziła chociażby do tego, że zamknięta zostanie jedna trzecia wszystkich oddziałów położniczych w polskich szpitalach w województwie mazowieckim – mówił Błaszczak.
Polityk przekonuje, że działania Leszczyny prowadzą "bezpośrednio do zagrożenia bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków". – Ten proces należy zahamować właśnie poprzez dymisję minister Leszczyny. Oczekujemy, że marszałek Sejmu, zgodnie z regulaminem, podda pod obrady ten wniosek, albo na kolejnym listopadowym posiedzeniu, albo na pierwszym posiedzeniu grudniowym polskiego Sejmu – powiedział szef klubu PiS.
"Czasy arogancji"
Głos zabrała też była minister zdrowia Katarzyna Sójka. – Leszczyna bierze odpowiedzialność za lawinowo pogarszającą się sytuację w ochronie zdrowia. Wczoraj przed Sejmem protestowali fizjoterapeuci, którzy przyszli ze sztandarem, na którym mieli napisane, że minister Leszczyna wykańcza polskiego pacjenta. Mówią o tym wprost, ponieważ pani minister bezkompromisowo zaproponowała odebranie pacjentom najciężej chorym, pacjentom z niepełnosprawnościami, również pacjentom leżącym fizjoterapię w warunkach domowych. Pani jest odpowiedzialna za to, co dzieje się w naszych poradniach i naszych szpitalach – wskazywała poseł PiS.
– Czasy rządów pani Leszczyny w Ministerstwie Zdrowia to czasy niekompetencji, arogancji i zapaści służby zdrowia, co obserwujemy właściwie już od kilku dobrych miesięcy. Pani Leszczyna jeszcze kilka miesięcy temu powiedziała coś takiego: "Prawo i Sprawiedliwość płaciło szpitalom za wszystko i trochę przyzwyczailiśmy się do tego, że ten pieniądz jest". To ja się pytam, co się wydarzyło w ciągu tych 10 miesięcy, że tych pieniędzy nagle w służbie zdrowia po prostu nie ma? – pytał rzecznik PiS Rafał Bochenek.