Kosiniak-Kamysz ujawnił, kto mógłby być wspólnym kandydatem na prezydenta
Prezes PSL Władysław Kosiniak–Kamysz podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL w Tarnowie zaapelował do polityków koalicji rządzącej o wyłonienie wspólnego kandydata na prezydenta.
– O to chciałbym poprosić i do tego chciałbym zaprosić naszych partnerów: żebyśmy już dziś wspólnie wyłonili kandydata na prezydenta – powiedział lider ludowców.
Polityk w czwartek gościł na antenie Radia ZET, gdzie po raz kolejny zaapelował o wspólnego kandydata na prezydenta, bo "sytuacja się zmieniła". – Jestem zwolennikiem, by był to ktoś, kto ma największe szanse na pokonanie kandydata PiS, bo łączy różne środowiska – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że takim kandydatem miałby być Szymon Hołownia.
Szef MON wskazał również, że widzi szansę dla wspólnego kandydata partii rządzących. — Dopóki nie ma rejestracji kandydatów, partie nie powiedziały ostatniego słowa. Dziś polityka wymaga dobrej zwrotności. Nie może być to jeden, ustawiony kurs i niezmienność przez lata — dodał.
Propozycja PSL ws. kandydata aktualna
Wcześniej wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski podkreślił w rozmowie z Radiem Zet, że propozycja wciąż jest w grze. – Gdyby ten pomysł był zakopany, dzisiaj byśmy o nim nie rozmawiali. To propozycja jak najbardziej aktualna i także dotyczy marszałka Hołowni – powiedział polityk PSL.
Do pomysłu PSL odniósł się Szymon Hołownia. – W ciągu 60 minut ta propozycja została zakopana przez PO i Lewicę, a więc tego kandydata nie będzie – powiedział marszałek Sejmu podczas spotkania w Pleszewie (woj. wielkopolskie).
Piotr Zgorzelski zauważył, że deklaracja, jaka padła z ust lidera Polski 2050, może być przedwczesna. – Niech tak od razu nie zamyka tego projektu, bo on był dedykowany wszystkim kandydatom strony demokratycznej, którzy chcieliby startować w wyborach prezydenckich i zostaliby wyłonieni na przykład w formule prawyborów, badań, itd. – powiedział wicemarszałek Sejmu.
Jak zaznaczył polityk PSL, propozycja jego ugrupowania jest skoncentrowana na sytuacji państwa, a nie jednego obozu politycznego. – Chodzi o coś innego, niż o propozycję, która została zakopana po godzinie, a żyje już któryś dzień – podkreślił Zgorzelski. – Chodzi przede wszystkim o to, żeby zacząć myśleć o wyborach prezydenckich w logice państwowej, a nie partyjnej – dodał.