Rośnie presja na Berlin. "Nie może czekać wiecznie"
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz oświadczył, że nie zmieni swojego stanowiska w sprawie odmowy przekazania Ukrainie niemieckich rakiet dalekiego zasięgu Taurus.
Zdaniem Scholza, rozmieszczenie tej broni zmusiłoby Berlin do wzięcia odpowiedzialności za namierzenie celów, co jest nie do zaakceptowania. – To coś, za co nie mogę i nie chcę być odpowiedzialny – powiedział kanclerz. Dodał, że Berlin zrobił wyjątek i zezwolił na użycie niemieckiej broni do obrony Charkowa, jednak decyzja ta nie zmienia jego podstawowej polityki. Kanclerz zapewnił także, że w dalszym ciągu uważa decyzję o odbyciu rozmowy z Władimirem Putinem za słuszną.
Szefowa PE naciska na kanclerza Scholza
Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego skierowała apel do władz w Berlinie o szybkie dostarczenie pocisków manewrujących Taurus Ukrainie. Jak podkreśliła, Kijów "nie może czekać wiecznie". – W Parlamencie Europejskim istnieje szerokie poparcie dla żądania, aby po dopuszczeniu amerykańskich pocisków rakietowych do użycia przeciwko celom w Rosji, państwa członkowskie Unii Europejskiej poszły w ich ślady, w tym Niemcy z pociskami manewrującymi Taurus – powiedziała Roberta Metsola, cytowana przez portal Deutsche Welle.
Szefowa PE wskazała, że Ukraińcy "są pod presją czasu", bowiem Rosja "eskaluje teraz wojnę", nasilając ataki rakietowe, w których ginie wielu cywilów. – W ciągu ostatnich kilku dni na Ukrainę uderzyło więcej dronów i pocisków niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich miesięcy. Musimy zwiększyć naszą pomoc dla Ukrainy – wezwała Roberta Metsola.
Kanclerz Niemiec wielokrotnie powtarzał, że nie przekaże ukraińskiej armii rakiet Taurus, ponieważ użycie tej broni będzie wymagało bezpośredniego zaangażowania niemieckiego personelu wojskowego. Ponadto Scholz obawia się, że Kijów zdecyduje się uderzyć na Moskwę i wciągnąć Niemcy w wojnę z Rosją.