Kuźmiuk: Rząd próbuje zagłodzić PiS
DoRzeczy.pl: Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uwzględniła w środę skargę PiS na decyzję PKW w sprawie odebrania subwencji budżetowej. Jak słychać z kręgów rządowych, minister finansów może jednak nie wypłacić środków. Co pan na to?
Zbigniew Kuźmiuk: W tej sprawie powinniśmy jeszcze otrzymać stanowisko PKW do orzeczenia Sądu Najwyższego, które nakazuje ministrowi finansów wypłatę subwencji dla PiS. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwe są informacje mówiące o tym, że Donald Tusk pod groźbą wyrzucenia z rządu pana Domańskiego, zakazał mu przekazywania dotacji dla PiS nie tylko przyszłorocznych i z kolejnych lat, ale również tego roku, ponieważ mamy zablokowaną tegoroczną subwencję, której nie dotyczy żaden spór z rządem. Mamy tutaj do czynienia z oczywistą akcją, polegającą na próbie zagłodzenia finansowego PiS. Powodem są nadchodzące kampanie wyborcze.
Czyli wybory prezydenckie?
Oczywiście. Nie można bezpośrednio uniemożliwić nam wygrania wyborów prezydenckich, bądź kolejnych wyborów parlamentarnych, zatem próbuje się odciąć nam finansowanie. Wszystkie inne partie partie zasiadające w Sejmie posiadają finansowanie, tylko nie PiS.
Czy to może grozić anarchią? Skoro rząd nie stosuje się do orzeczeń Sądu Najwyższego, to zaraz każdy obywatel może stwierdzić, że nie będzie uznawał przepisów prawa.
To prawda. Należy tu powiedzieć, że oprócz ignorowania orzeczeń sądów, mamy działania odbywające się w prokuraturze. Koncentrujemy się na sprawach z pierwszych stron gazet, na uchylanych immunitetach czy sprawie posła Romanowskiego, a tak naprawdę prawdziwi przestępcy i ich obrońcy zacierają ręce i tylko czekają na formułowanie aktów oskarżenia przez nielegalnie mianowanych prokuratorów. Godzi to w bezpieczeństwo państwa i obywateli. Za wszystko odpowiedzialność ponosi obecny rząd.
Jaka obecnie jest sytuacja finansowa PiS?
Szczęśliwie nasza akcja zbierania środków od zwolenników PiS idzie całkiem dobrze. Udało nam się spłacić kredyt zaciągnięty pod finansowanie kampanii wyborczej. Każda partia zaciąga na cel kampanii kredyt, następnie spłaca go z dotacji i subwencji. Nam zostało to odebrane, na szczęście z pomocą przyszli wyborcy i udało się kredyt spłacić. Problemem pozostaje kampania prezydencka. Jeśli rząd postawi na swoim i PiS nie otrzyma należnych mu środków, kolejny raz będziemy musieli poprosić wyborców o pomoc.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.