• Autor:Łukasz Żygadło

Prof. Grabowska: Prezydent powinien ostrzec Sejm

Dodano:
Ekspert prawa unijnego i międzynarodowego prof. Genowefa Grabowska Źródło: PAP / Mateusz Marek
Ostatnio rządowi politycy bardzo psują nam państwo, naruszają jego konstytucyjny fundament. To nie do pomyślenia, żeby tak dalece kpić sobie z ładu konstytucyjnego – mówi prof. Genowefa Grabowska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Członek PKW Ryszard Kalisz proponuje, żeby po wygaśnięciu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, to marszałek przejął jego obowiązki. Wówczas rząd zmieni prawo i można przeprowadzić nowe wybory prezydenckie. Wszystko dzieje się w cieniu decyzji PKW ws. skargi PiS do Sądu Najwyższego. Co pani o tym myśli?

Prof. Genowefa Grabowska: Prof. Ryszard Piotrowski na antenie Telewizji Republika powiedział – i ja się z tym zgadzam – że nie ma bezpośredniego następstwa i marszałek Sejmu nie wchodzi z urzędu w miejsce prezydenta, który zakończył swoją kadencję. Marszałek może tymczasowo zastąpić urzędującego prezydenta, gdy ten nie może sprawować tego urzędu (art. 131 ust. 1 konstytucji) lub w razie śmierci, zrzeczenia się urzędu, nieważności wyboru, trwałej niezdolności do sprawowania funkcji lub złożenia z urzędu przez Trybunał Stanu (art. 131 ust. 2). Natomiast nie zastąpi prezydenta, jeśli ten jeszcze nie został wybrany… i to na skutek wcześniejszych zabiegów politycznych. Wówczas marszałek nie ma kogo zastąpić, ponieważ prezydenta nie ma.

Art. 131 ust. 2 Konstytucji RP mówi, że marszałek Sejmu wykonywać będzie obowiązki Prezydenta RP w przypadku stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta RP lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze. Przecież mamy sąd, który może stwierdzić ważność wyborów, jednak władza tego sądu nie uznaje. Czy to jest pat?

I znów przekonuje mnie interpretacja prof. Piotrowskiego, który mówi, że prezydent powinien odwołać członków PKW, którzy nie wykonują należycie swoich funkcji, kwestionują orzeczenie Sądu Najwyższego, odmawiają wypełnienia swych obowiązków, odmawiają niezwłocznego wydania uchwały o przyjęciu sprawozdania Prawa i Sprawiedliwości. Skoro sąd uznał skargę PiS, to należy przyjąć ten fakt do wiadomości i wyciągnąć wnioski analogiczne, jak PKW uczyniła przy niedawnej skardze Konfederacji, a nie polemizować z nim. PKW nie może mieć „rozdwojenia jaźni”, czyli pozytywnie reagować na wyrok Sądu Najwyższego w sprawie skargi partii politycznej, którą akceptuje, a diametralnie odmiennie – czyli, negatywnie, gdy wyrok dotyczy partii, której większość PKW po prostu politycznie „nie lubi”. To nie tylko elementarny brak równego traktowania, ale pełny woluntaryzm polityczny!

Ryszard Kalisz wskazuje, że jako obywatel ma prawo mieć odrębny pogląd.

Owszem, takie prawo ma każdy z nas. On się do tego prawa odwołuje, próbując je wywodzić z art. 1 Konstytucji, podczas, gdy ono jest bezpośrednio sformułowane w jej art. 54. To jednak w omawianym przypadku nie ma bezpośredniego znaczenia. Natomiast trzeba odróżnić prawo do wyrażania odmiennych poglądów od obowiązku przestrzegania prawa, zwłaszcza gdy wynika on z wykonywanej funkcji publicznej. Możemy się wadzić o drobiazgi, ale nie o sprawy zasadnicze. Nie możemy kwestionować wyroków sądów. Inaczej, ktoś w zwykłym sporze cywilno-prawnym mógłby uznać, że sąd mu się nie podoba, więc nie uznaje jego wyroku i zasądzonej należności płacić nie będzie. Wówczas wkroczy komornik, zajmie zasądzoną należność i zrobi porządek…

Kto powinien w tym sporze pełnić rolę komornika? Prezydent?

Tak myślę. Najwyraźniej teraz potrzebujemy takiego „komornika”, który przyjdzie i zrobi porządek. Przypomni np. pięciu członkom PKW, którzy mają silne wsparcie ze strony obecnie rządzących: „panowie, wy nie jesteście politykami, tylko osobami powołanymi do PKW. Z prawa wyborczego wynika, że macie wykonywać swe ustawowe obowiązki i co najważniejsze – działać obiektywnie, a nie partyjnie”. Muszę powiedzieć, że ostatnio rządowi politycy bardzo psują nam państwo, naruszają jego konstytucyjny fundament. To nie do pomyślenia, żeby tak dalece kpić sobie z ładu konstytucyjnego.

Czy prezydent może po prostu odwołać tych członków PKW?

To możliwe, ale według przepisów prawa potrzebny jest w tej sprawie wniosek „podmiotu”, który wskazał, a właściwie zarekomendował prezydentowi konkretnego kandydata, czyli Sejmu. Uważam jednak, że prezydent, jako osoba współodpowiedzialna (wszak powołująca na to stanowisko) powinien mieć bezpośrednią (nawet nieformalną) możliwość oddziaływania na członków PKW, zwłaszcza, gdy widzi, że niektórzy jej członkowie zupełnie się pogubili, że są postrzegani raczej jako funkcjonariusze partyjni, niż osoby bezstronne i apolityczne. Pytanie podstawowe brzmi, czy dzisiaj prezydent powołałby w skład PKW te same osoby, gdyby wiedział, że będą niszczyły konstytucyjny porządek prawny? Wydaje mi się, że na pewno dłużej by się nad tym zastanowił. Zatem, jeśli teraz są członkowie PKW, co do których wykazano, że działają w sposób niezgodny z konstytucją i kodeksem wyborczym, to w mojej opinii prezydent mógłby formalnie ostrzec Sejm, iż jako „strażnik Konstytucji” nie będzie mógł wobec nich utrzymać swojego poparcia.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...