"Wyjazd raczej wykluczony". Nieoczekiwane problemy polityków PiS
Po zwycięstwie nad Kamalą Harris Donald Trump czeka na objęcie sterów w Białym Domu. 6 stycznia wyniki głosowania zatwierdził Kongres Stanów Zjednoczonych. Nowy prezydent rozpocznie urzędowanie 20 stycznia po złożeniu ślubowania. Jego kadencja potrwa cztery lata, do 20 stycznia 2029 r.
Według amerykańskich mediów niewykluczone jest, że zaproszenie na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa otrzymał również premier Węgier Viktor Orban. Zaproszenie otrzymał również prezydent Chin, jednak wiadomo już, że Xi Jinping nie pojawi się na inauguracji prezydentury w Waszyngtonie.
Nieoczekiwane problemy PiS
W zaprzysiężeniu Trumpa mają wziąć udział Mateusz Morawiecki oraz Patryk Jaki. Obecność obu polityków wiąże się z funkcjami jakie pełnią we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (Jaki to współprzewodniczący frakcji; Morawiecki wkrótce zostanie jej szefem). Jak się okazuje, do Waszyngtonu wybierała się też grupa europosłów PiS. Jednak ich podróż stanęła pod znakiem zapytania.
– 21 stycznia zaczyna się sesja w Strasburgu, a biorąc pod uwagę fakt, że mamy polską prezydencję, wszyscy będą musieli się stawić. Z tego powodu nasz wyjazd do Waszyngtonu jest raczej wykluczony – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z polityków PiS.
Inny z polityków mówi, że partia wiąże z prezydenturą Trumpa duże nadzieje. Potwierdził, że grupa europosłów zamierza pojawić się w Waszyngtonie, choć "z poślizgiem".
– Szeregowi politycy nie mogą ot tak liczyć sobie na zaproszenie do Amerykanów na uroczystości. To wielkie wydarzenie, mnóstwo procedur. Moglibyśmy tam lecieć i oglądać zaprzysiężenie na ulicy, ale po co? Możemy lecieć tam później. A w kontakcie z ludźmi Trumpa jesteśmy cały czas – powiedział kolejny rozmówca portalu.