Banderyzm i "kłamstwo wołyńskie" będą zakazane? Burzliwa debata w Sejmie

Dodano:
Flagi UPA, zdjęcie ilustracyjne
Wczoraj w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o penalizacji banderyzmu oraz "kłamstwa wołyńskiego". Autorami propozycji są posłowie PiS.

Projekt zakłada nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Kodeksu Karnego. Ma ułatwić postępowania karne przeciwko osobom zaprzeczającym sprawstwu ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. Projekt w szczególności potępia ukraińskie formacje, takie jak OUN-B i UPA. Wnioskodawcy chcą, aby "kłamstwo wołyńskie" było ścigane i napiętnowane na podobieństwo "kłamstwa oświęcimskiego".

Czarnek: Państwo ukraińskie czaruje nas w kwestii ekshumacji

– Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby dalej nas oszukiwano co do tego, co się działo w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu. Słyszeliśmy tutaj z tej mównicy parę tygodni temu zapewnienia pana premiera Donalda Tuska, że mamy przełom, że będą ekshumację naszych pomordowanych rodaków i będziemy mogli ich godnie pochować. Poza słowem przełom nie stało się nic, nie ma żadnych ekshumacji, nie ma żadnych decyzji o ekshumacjach. Jest po prostu znów czarowanie nas przez państwo ukraińskie – stwierdził poseł PiS Przemysław Czarnek, który jest jednym ze sprawozdawców projektu.

– Dlatego postanowiliśmy przygotować projekt ustawy, który z jednej strony będzie projektem pamięci o naszych męczennikach pomordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, (…) ale z drugiej strony zakaże pod groźbą kary kłamstwa banderowskiego na temat tego, co działo się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej 82 lata temu i 80 lat temu, zakaże także gloryfikowania Bandery i ideologii nacjonalistycznej, banderowskiej też pod groźbą kary – dodał polityk.

Bogucki: Ukraina musi stanąć w prawdzie

Drugi ze sprawozdawców projektu Zbigniew Bogucki powiedział, że "lekarstwem na tę ranę, tak żeby ona wreszcie, po 80 latach się zabliźniła, jest prawda".

– W tej prawdzie muszą stanąć władze Ukrainy i część obywateli Ukrainy. Przyznać, że to, co wydarzyło się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, było ludobójstwem, bo rzeczy należy nazywać po imieniu również tutaj, w Polsce, bez względu na to, jakie mamy poglądy polityczne, w jakim wieku jesteśmy, jakie są nasze drogi życiowe, od prawa do lewa powinniśmy stanąć wprawdzie i powiedzieć, że to było ludobójstwo, a tego niestety w Polsce wciąż także brakuje – zaznaczył.

– Jeżeli ktoś propaguje ideologię, która doprowadziła do ludobójstwa, to powinien być za to ścigany i tutaj nie może być żadnego wyjątku – ocenił.

Poparcie dla projektu ponad podziałami

Stanowisko w kwestii projektu przedstawiały poszczególne kluby parlamentarne. Następnie był przewidziany czas na zadawanie pytań. Podczas debaty rozgorzała dyskusja na temat planowanych zmian.

Pozytywną opinię na temat projektu zaprezentowali przedstawiciele PiS, Konfederacji i PSL. Zaznaczyli, że ich kluby będą głosować za ustawą. Politycy Konfederacji i PSL mówili również o potrzebnych poprawkach do projektu.

– Tak naprawdę na te zapisy prawne czekaliśmy trzy dekady. Gdyby one powstały, kiedy ja jeszcze w tej izbie mówiłem 25 lat temu i wzywałem do takich zapisów, nie mielibyśmy dzisiaj wielu dylematów. Wtedy już pomoglibyśmy państwu ukraińskiemu wyzwolić się z nazizmu i tej brutalnej przeszłości. Musimy sobie powiedzieć jasno, bo często nie doprecyzowujemy skali tego, z czym mieliśmy do czynienia. Ukraińscy naziści wymordowali ponad 600 tysięcy obywateli polskich. To dziesięć procent polskich strat osobowych w II wojnie światowej – podkreślił prof. Andrzej Zapałowski z Konfederacji.

– Ludowcy, którzy od wielu lat są strażnikami pamięci o ofiarach banderowskiego ludobójstwa, oceniają tę inicjatywę ustawodawczą jako bardzo potrzebną i cenną oraz odpowiadającą na aktualne zjawiska i wydarzenia w polityce, zwłaszcza w obszarze pamięci historycznej. Klub parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego widzi w tym projekcie rozwiązania, które w dużym stopniu uporządkują swoisty chaos pojęciowy w delikatnej materii kresowego ludobójstwa oraz wyeliminują z przestrzeni publicznej pospolite kłamstwa, niedomówienia, fałsz i deformację przekazu historycznego o tym najbardziej krwawym i bolesnym fragmencie dziejów naszego narodu – ocenił polityk PSL Tadeusz Samborski.

PiS krytykuje Tuska i Trzaskowskiego

Posłowie PiS negatywnie odnosili się do działań rządu Donalda Tuska i polityków Koalicji Obywatelskiej w dziedzinie relacji polsko-ukraińskich.

– Rafał Trzaskowski i jego rada miasta nie wydaje zgody na postawienie pomnika wołyńskiego na Powązkach. Prezydent Warszawy nie potrafi nazwać ludobójstwa wołyńskiego ludobójstwem, po porostu przez gardło mu to nie przechodzi. Bardzo dobry projekt ustawy. Będę głosować oczywiście za nim, bo już dawno trzeba było zrównać banderyzm z nazizmem i karać za jego propagowanie – przekonywał poseł PiS Dariusz Matecki.

KO i Polska 2050 z odrębnym zdaniem

Nie zabrakło również głosów krytyki ze strony przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. W swoich przemówieniach wypominali oni Prawu i Sprawiedliwości brak konsekwencji. Z kolei Instytutowi Pamięci Narodowej zarzucali upolitycznienie.

– Owszem, IPN opowiada się za karaniem osób, które szerzyłyby kłamstwa na ten temat, co samo w sobie może być uzasadnione w kontekście ochrony pamięci ofiar. Wielu zwraca jednak uwagę, że instytucja tanie może być selektywna w swoim podejściu. Z jednej strony piętnuje fałszowanie historii dotyczącej Wołynia, a z drugiej nie zawsze wykazuje podobną stanowczość wobec zakłamywania innych trudnych rozdziałów w polskiej historii – mówił Łukasz Ściebiorowski z Koalicji Obywatelskiej.

Głosowanie nad dalszym losem projektu ma odbyć się na kolejnym posiedzeniu Sejmu.

Źródło: YouTube, Sejm RP, wPolityce.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...