"Jedyną naszą winą jest to, że jesteśmy Polakami i chcemy nimi pozostać". Głos z Wileńszczyzny
Po publikacji rozmowy z Marią Przełomiec, dziennikarką i Sekretarzem Rady Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, otrzymaliśmy stanowisko jednego z Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie, chcącego zabrać głos w przedmiotowej sprawie. Ze względu na wagę jaką przywiązujemy do spraw naszych rodaków z dawnych Kresów Rzeczypospolitej, zdecydowaliśmy się na publikację tekstu jego autorstwa. W związku z prośbą autora motywowaną obawą nieprzyjemnych następstw publikacji, ukazuje się on z zachowaniem anonimowości:
"Przedstawiciele polskich organizacji na Litwie od lat błagają o pomoc polityczną"
Czytając kolejne wywiady pani ekspert do spraw wschodnich Marii Przełomiec, w tym ostatni na DoRzeczy.pl, odnoszę wrażenie, że albo Litwa nie leży na Wschodzie, albo pani Przełomiec nie ma bladego pojęcia o sprawach Polaków na Litwie. Może pani Przełomiec "jako członek Rady, a nie władz Fundacji ma prawo do wyrażania swoich poglądów", ale jako człowiek nie ma prawa do publicznego kłamania, czego ewidentnym przykładem jest fragment jej wypowiedzi dotyczący pani Renaty Cytackiej. Kłamstwem są nie tylko słowa p. Przełomiec dotyczące wykształcenia Renaty Cytackiej, ale i cała dalsza wypowiedź, bo pani Cytacka nigdy nie wywiesiła polskiej flagi w święto litewskie, a co za tym idzie – taki incydent, jako niemający miejsca, nie mógł pociągnąć za sobą żadnych konsekwencji.
Kolejne zdania wywiadu też nie świadczą zbyt dobrze o pani Przełomiec. Jej oburzenie wzbudziły słowa, że telewizja "Biełsat" rusyfikuje Polaków. Niestety prawda jest taka, że "Biełsat", na który Rzeczpospolita Polska wydaje ogromne pieniądze, na pewno nie popularyzuje języka polskiego i w żaden sposób nie ma wpływu na lepszą jego znajomość wśród Polaków na Wschodzie, ponieważ wszystkie audycje są nadawane po białorusku, ukraińsku czy rosyjsku.
Kolejny wątek z zadziwiającą argumentacją. Co ma udowadniać odpowiedź, jak to przekazuje pani Przełomiec, litewskiego odpowiednika IPN, niby zaprzeczająca współpracy Cz. Okinczyca z KGB? Przecież wszyscy wiemy, także pani Przełomiec i pan Okińczyc, że lista współpracowników KGB jest utajniona przez władze Litwy i każdy, kto ujawni jednoznacznie czy dana osoba była współpracownikiem, czy nie, poniesie odpowiedzialność karną, więc po prostu nie mogło być innej odpowiedzi.
Kolejny argument: "Przy tych możliwościach, jakie mają, nie zrobili dla Polaków na Litwie prawie nic". AWPL-ZChR ma 8 mandatów na 141 posłów litewskiego parlamentu, z których zdecydowana większość jest za jak najszybszą lituanizacją reszty Polaków litewskich. Równie dobrze mógłbym zaryzykować tak samo głupie stwierdzenie, że PO obecnie przy jeszcze większych możliwościach, mając 136 posłów na 460, nie robi nic dla swoich wyborców. Ale na jakim taka argumentacja jest poziomie? Są też kolejne luki w wiedzy specjalisty od polityki wschodniej na temat działań polskich organizacji na Litwie. Przedstawiciele tychże od lat błagają wręcz polskie władze o pomoc polityczną i przekonują, że pieniędzmi, nawet nie wiadomo jakimi, nie da się zatrzymać bezpardonowej i bezprawnej lituanizacji Polaków litewskich, ale niestety ciągle otrzymują tylko pieniądze, dzięki którym jedynie w nieznaczny sposób są w stanie opóźnić ich lituanizację.
"Jedyną naszą winą jest to, że jesteśmy Polakami i chcemy nimi pozostać"
Inna "prawda", zawarta w tym wywiadzie, dotyczy żądania tysiąca złotych od polskiego podatnika. Otóż, jak zapewne wiedzą pani Przełomiec i wszyscy inni, pan Dziedziczak obiecał po tysiąc złotych: 500 dla pierwszoklasistów i 500 dla maturzystów ze szkół polskich na Litwie. Zanim PiS doszło do władzy, wcześniej Platforma Obywatelska dawała tysiąc dla pierwszaków. Ani tego tysiąca, ani pięciuset złotych nikt na nikim nie wymuszał. Piękne wyprawki szkolne i pomoc finansowa płynąca z Polski są jednak dla Polaków na Litwie marną pociechą. Zależy im bardziej na prawnym i politycznym wsparciu ze strony władz Polski, a nie ofiarowaniu prezentów na odczepnego, dla zaspokojenia własnego sumienia urzędników. Żadni przedstawiciele Polaków litewskich nie "żądali stanowczo", tylko co najwyżej przypominali, że obietnice należy spełniać.
Ubliżające jest, że pani Przełomiec traktuje wszystkich Polaków na Litwie jak złodziei. W Polsce rodzice dostają co miesiąc 500 zł na dziecko, czasami od drugiego dziecka i nikt nie żąda od nich sprawozdań finansowych. Naszym dzieciom dają 7 zł – słownie: siedem złotych na miesiąc! – bo tyle wychodzi, jak się rozłoży tysiąc złotych na 12 lat szkoły po 12 miesięcy. Pani Przełomiec ma czelność jeszcze powiedzieć "Te pieniądze nie były rozliczane. My nie wiedzieliśmy, czy za te pieniądze rodzice rzeczywiście kupują wyprawki szkolne, czy są one przeznaczane na zupełnie inne niezwiązane z edukacją dziecka cele". I taka osoba jest Sekretarzem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie? Ja nie zarabiam dużo, ale jakbym wspierał jakąś rodzinę siedmioma złotymi miesięcznie, to bym się wstydził to podawać do wiadomości publicznej, a są osoby które jeszcze chciałyby taką sumę rozliczać. Żałosne.
W przedostatnim wątku "prawdy" w wykonaniu pani Przełomiec doszliśmy do wyjaśnienia, dlaczego w to wszystko została wmieszana pani Renata Cytacka. Otóż wychodzi na to, że za osobisty atak na panią Cytacką, winę ponosi jej mąż, który to śmiał publicznie krzyczeć na panią Przełomiec. Oburzające. A że pani Przełomiec nie mogła, za tak ciężkie przestępstwo ukarać męża pani Cytackiej, to nakłamała na jej temat ile wlezie w wywiadzie.
Nareszcie doszliśmy do końca potoku "prawdy". Stwierdzenie "Liderzy AWPL i ZPL powodem trudnych relacji Polaków z Litwinami" jest tak kompletną bzdurą, że aż się nie chce wierzyć, że jest ktoś kto może coś takiego spłodzić. Powodem trudnych relacji Polaków z Litwinami jest zawzięta lituanizacja Polaków litewskich, nieprzestrzeganie umów i traktatów międzynarodowych przez stronę litewską. Tylko i wyłącznie to jest powodem tak złej sytuacji. To władze Litwy przyjmowały ustawy o zwrocie ziemi umożliwiające okradanie Polaków z ich własności. To władze Litwy karały za umieszczanie nazw ulic w języku polskim. To władze Litwy nie chcą wprowadzić języka polskiego jako równoprawnego, państwowego na terytoriach zwarcie zamieszkałych przez Polaków. To władze Litwy ciągle odbierają nam po trochu nasze prawa w oświacie. To władze Litwy nie pozwalają nam nosić swoich nazwisk, tylko nadają nam nazwiska urzędowe. Czy to mało? Jak o to wszystko można obwiniać AWPL-ZChR czy ZPL? Jedyną winą organizacji polskich na Litwie jest to, że walczą o prawa Polaków i nie poddają się przymusowej lituanizacji przy biernej postawie politycznej władz Rzeczypospolitej. Jedyną naszą winą jest to, że jesteśmy Polakami i chcemy nimi pozostać.
Poglądy wyrażone w niniejszym artykule są osobistymi poglądami autora i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji.
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.