Obrońcy granicy znów zwyzywani. Tym razem w Sejmie

Dodano:
Ruch Obrony Granic, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Krzysztof Ćwik
Politycy koalicji nie przestają ubliżać obrońcom zachodniej granicy. Tym razem "bojówkami" rzuciła z mównicy sejmowej czołowa poseł Lewicy.

Na początku 38. posiedzenia Sejmu głos w trybie wniosku formalnego zabrała m.in. poseł Lewicy Anna Maria Żukowska. Najpierw polityk oznajmiła, że nie jest już w stanie słuchać "pauperyzacji intelektualnej" towarzyszącej Izbie w rozmowie o migracji. W tym kontekście poseł powiedziała, że nie zgadza się na "militaryzację języka" i "przejmowania języka skrajnej prawicy". Do parlamentarzystów koalicji rządzącej zwróciła się z uwagą, że nie tego oczekiwali wyborcy partii ją współtworzących. Następnie zwróciła się do przedstawicieli PiS i Konfederacji.

Żukowska o obrońcach granicy: Jakieś bojówki

– Do prawicy chciałam powiedzieć, żebyście przestali straszyć Polki i Polaków. Ja doskonale rozumiem lęki wszystkich ludzi, którzy oglądają różne obrazki, ale pamiętajcie, część z nich jest zmanipulowana. Część z nich tworzą osoby, które tłuką się w klatkach po mordzie w ramach federacji MMA i nic nie wiedzą na temat migracji – wyraziła swoją opinię.

– Problemy migracyjne istnieją, ale nie rozwiązuje się ich w ten sposób, że przejmuje się rolę państwa przez jakieś bojówki, które się wysyła na granice – kontynuowała Żukowska, wywołując negatywne okrzyki z prawej strony sali. Poseł przypomniała, że prawo do stosowania środków przymusu bezpośredniego mają tylko służby państwa.

Czas jej przemówienia dobiegł wówczas końca. Nie wiadomo jak stwierdzenie tego faktu ma się do obrońców granicy, którzy zajmują się filmowaniem i fotografowaniem prób wydalania imigrantów z Niemiec do Polski.

Na zaplanowanych na trzy dni obradach parlamentarzyści zajmą się m.in. poselskimi projektami uchwał odnoszących się do niewprowadzania paktu migracyjnego UE, polityki migracyjnej oraz ochrony wschodniej granicy.

Dlaczego rząd zakazał nagrywać i fotografować?

Kontrole na granicy z Niemcami to reakcja rządu na presję społeczną wywołaną dostarczaniem przez niemieckie służby do Polski nielegalnych migrantów z Afryki Subsaharyjskiej i innych obcych kulturowo regionów świata. Na mocy rozporządzenia MSWiA, będą prowadzone przez 30 dni – do 5 sierpnia. Po upływie tego czasu najprawdopodobniej będą przedłużane.

Jednocześnie decyzją rządu Donalda Tuska wszystkie przejścia graniczne na granicy z Niemcami zostały uznane za obiekty infrastruktury krytycznej. Oznacza to m.in. zakaz fotografowania i filmowania przejść granicznych i zakaz lotów dronami.

Potok wyzwisk

Szef MSWiA zagroził obrońcom granicy "twardymi działaniami" służb. Rząd nie chce bowiem, żeby kontynuowali oni na granicy dotychczasową działalność. Niektórzy członkowie koalicji rządzącej, w tym premier, wyzywają obrońców granicy m.in. od "bojówkarzy". Minister ds. społeczeństwa obywatelskiego Adriana Porowska z partii Szymona Hołowni zarzuciła, że na granicy funkcjonują "bojówki pisowskie" i, że są tam "bardzo często te same osoby, które parę lat temu biły kobiety". Mniej zaskakujący jest zapewne głos Klaudii Jachiry, która napisała, że "Auschwitz nie spadło z nieba – zgotowali je właśnie tego typu faszyści"

Opozycja z kolei dziękuje obywatelom zaangażowanym na zachodniej granicy i wskazuje, że to właśnie dzięki zarejestrowanym przez nich przerzutach imigrantów, można było o tym procederze szeroko poinformować opinię publiczną.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...