Nie będzie zapowiadanego podatku. Trump wygrywa z Unią Europejską
Komisja Europejska oficjalnie wycofała się z planów wprowadzenia unijnego podatku cyfrowego. Projekt, który miał uderzyć w największe platformy technologiczne, został usunięty z propozycji nowych dochodów na potrzeby przyszłego budżetu UE (2028–2034). Decyzja ta odczytywana jest jako ukłon w stronę USA i znak dobrej woli wobec firm takich jak Meta, Google czy Apple. Jednocześnie może być dużym rozczarowaniem dla europejskich wydawców i mediów, które od lat domagają się większej sprawiedliwości na rynku reklamy cyfrowej.
Presja ma sens?
Jeszcze niedawno Unia Europejska wydawała się gotowa do konfrontacji z globalnymi graczami technologicznymi. Planowany podatek cyfrowy miał wyrównać szanse między cyfrowymi gigantami a tradycyjnymi wydawcami, którzy zmagają się z rosnącymi kosztami i spadającymi przychodami z reklam.
Jednak – jak ujawniło Politico – Komisja Europejska zdecydowała się porzucić ten projekt. Tym samym dołącza do Kanady, która kilka tygodni wcześniej również wycofała się z podatku pod presją Donalda Trumpa. Były prezydent USA, ponownie ubiegający się o urząd, wielokrotnie krytykował kraje próbujące "karać amerykańskie firmy" nowymi podatkami.
Cios dla europejskich wydawców
Dla europejskich mediów to zła wiadomość. Firmy takie jak Facebook czy Google generują ogromne przychody na rynku UE, ale płacą stosunkowo niskie podatki. Prezes Wirtualnej Polski Jacek Świderski zauważył, że w 2024 roku przychody polskich spółek należących do amerykańskich gigantów były trzykrotnie wyższe niż całej WP Holding, a mimo to zapłaciły znacznie mniej podatku CIT.
– Czas o tym głośno powiedzieć. Płacimy miliardy za amerykański sprzęt wojskowy, a jednocześnie przymykamy oko na moralnie wątpliwe zachowania partnerów w zakresie podatków – komentuje Świderski. Komisja Europejska zaproponowała jednak inne źródła dochodów, takiej jak podatek od e-odpadów, wspólną akcyzę na tytoń oraz daninę od dużych firm o obrotach powyżej 50 mln euro.
Polska idzie własną drogą
– Budżet państwa powinien mieć większe środki finansowe, które później będzie można przeznaczyć na cyfryzację, wsparcie startupów. Podatek cyfrowy wydaje się najlepszym środkiem do osiągnięcia tego celu – tłumaczył na początku roku wicepremier Krzysztof Gawkowski. Zapewniał jednocześnie, że danina miałaby być wymierzona w firmy z "wielkiej piątki" określanej jako GAFAM: Google, Apple, Facebook (dziś Meta), Amazon i Microsoft.
– Nie cofnę się przed żadnymi groźbami amerykańskiego dyplomaty. W Polsce pisze się prawo polskim językiem – zaznaczał wówczas wicepremier i wyjaśniał, że skoro Ministerstwo Finansów nie prowadzi prac nad tym zagadnieniem, inicjatywa została podjęta przez Ministerstwo Cyfryzacji.