Ks. Kobyliński o kryzysie w Kościele: Musimy obudzić się ze snu
Jakie są źródła problemu homoseksualizmu w Kościele?
Główną przyczyną obecnego konfliktu wśród katolików są głębokie różnice dotyczące oceny skłonności homoseksualnej. Pod tym względem wspólnota katolicka nie jest wyjątkiem. Ostre spory dotyczące tej kwestii występują dzisiaj we wszystkich kulturach i religiach. Konflikt wokół homoseksualizmu w Kościele katolickim dotyczy zasadniczo trzech kwestii. Po pierwsze, jak oceniać tendencję homoseksualną i akty homoseksualne? Po drugie, co sądzić o małżeństwach gejowskich, adopcji dzieci przez pary jednopłciowe i błogosławieniu takich związków w świątyniach katolickich? Po trzecie, czy wolno dopuszczać osoby homoseksualne do święceń kapłańskich i biskupich oraz życia zakonnego? Na te trzy pytania kardynałowie, biskupi, księża i ludzie świeccy udzielają dzisiaj bardzo różnych odpowiedzi. Wokół tych kwestii nie jest już możliwa zgoda w Kościele katolickim.
Jaki wpływ na to, co się obecnie dzieje, ma przyjmowanie do seminariów duchownych kleryków o skłonnościach homoseksualnych?
To jest niewątpliwie bardzo ważny element wojny kulturowej, która toczy się dzisiaj między katolikami. Warto pamiętać o tym, że przez 2000 lat nie było w Kościele katolickim formalnego zakazu kapłaństwa mężczyzn homoseksualnych. Zwrot nastąpił w 2005 roku. Rewolucyjny charakter tej zmiany polega na tym, że za przeszkodę do święceń kapłańskich zostały oficjalnie uznane nie tylko akty homoseksualne, ale także sama tendencja homoseksualna kandydatów do kapłaństwa oraz ich związek z tzw. kulturą gejowską. Niestety, dokument z 2005 roku został odrzucony przez wiele środowisk katolickich. Piszę o tym w obszernym artykule naukowym pt. „Homoseksualizm i kapłaństwo. Węzeł gordyjski – katolików?”, który ukazał się w 2017 roku na łamach „Poznańskich Studiów Teologicznych”. http://poznanskiestudia.amu.edu.pl/pliki/911882_pPST_31_2017_druk.pdf
Czy decentralizacja Kościoła, to zagrożenie, czy przeciwnie – szansa na naprawę obecnej sytuacji?
Ani zagrożenie, ani szansa. To fakt. Papież Franciszek zachęca obecnie do formalnej decentralizacji – także na poziomie doktrynalnym. Natomiast ukryta decentralizacja ostatnich 50 lat doprowadziła do powstania różnych modeli katolicyzmu na świecie. Przykłady? Prawie wszyscy katolicy w Niemczech, Holandii czy Austrii od ponad 40 lat nie praktykują spowiedzi świętej. Wielu katolików w Australii czy Szwajcarii przyjęło protestanckie rozumienie obecności Jezusa Chrystusa w sakramencie Eucharystii. Część katolików w Belgii, Australii, USA czy Kanadzie domaga się błogosławienia związków homoseksualnych w swoich świątyniach. Katolicy w Afryce postrzegają homoseksualizm inaczej niż katolicy w Ameryce Północnej. To, co jest traktowane nad Wisłą jako grzech, jest często uznawane za dobre moralnie w kraju nad Renem.
Na czym polega fragmentaryzacja Kościoła, o której mówi ksiądz w swoich artykułach naukowych i publicystycznych?
Właśnie na głębokich różnicach doktrynalnych. Nie chodzi tutaj o naturalne różnice związane z inkulturacją, czyli zakorzenieniem religii katolickiej w różnych kulturach, ale o głębokie zmiany odnoszące się do rozumienia prawd wiary i moralności. Upraszczając można powiedzieć, że szczególnie od Soboru Trydenckiego (1545-1563) do Soboru Watykańskiego II (1962-1965) Kościół katolicki był bardzo scentralizowany. To znaczy, że w tym okresie bardzo akcentowano rolę papieży i Stolicy Apostolskiej. Najważniejsze kwestie doktrynalne były rozstrzygane w Rzymie. Katolicy na całym świecie poznawali swoją religię zasadniczo z tych samych książek i podręczników. Sakramenty święte były sprawowane w ten sam sposób na wszystkich kontynentach. Istniała jedna ogólnoświatowa wersja religii katolickiej. Dzisiaj na naszych oczach ten świat odchodzi do przeszłości.
Czy możemy mówić o największym kryzysie Kościoła katolickiego od czasów reformacji?
Zdecydowanie tak. Nie wiem, czy słowo kryzys jest w tym kontekście odpowiednie. Po prostu obumiera pewne wersja katolicyzmu. W wielu regionach świata na zgliszczach tradycyjnej formy religijności katolickiej rodzą się nowe formy kulturowe i religijne. Co ciekawe, generalnie można dzisiaj mówić o wiośnie różnych religii. Od 20 lat żyjemy w epoce desekularyzacji. Z wyjątkiem Europy, Australii i Ameryki Północnej, na pozostałych kontynentach religie mają się świetnie. Niestety, nie można tego powiedzieć o katolicyzmie w tej formie, jaką znaliśmy na przestrzeni ostatnich stuleci. Nie wiadomo, w jakich regionach świata katolicyzm przetrwa jako odrębna forma religijna.
Środowiska lewicowe przekonują, że przyczyną obecnego kryzysu jest zbytni konserwatyzm Kościoła. Z kolei kręgi tradycyjne wskazują, że powodem jest odejście od tradycyjnych wartości. Jak jest naprawdę?
W Polsce dość rzadko diagnozujemy obecną kondycję Kościoła katolickiego. Wiele komentarzy, które pojawiają się na ten temat w domenie publicznej, ma charakter niezwykle powierzchowny. Do ciekawych i pogłębionych diagnoz należy zaliczyć teksty publikowane m.in. w tygodniku „Do Rzeczy”. Skąd wziął się obecny konflikt w Kościele? Ma on oczywiście wiele przyczyn zewnętrznych i wewnętrznych. Najważniejsza kwestia, która staje się powodem głębokich podziałów, dotyczy rozumienia podstawowych prawd wiary i moralności w Kościele katolickim w obecnym stuleciu.
Jak odnosi się ksiądz do listu byłego nuncjusza apostolskiego w USA, który twierdzi, że papież Franciszek miał wiedzieć o nadużyciach seksualnych w USA?
Śledzę z dużym zainteresowaniem tę dramatyczną dyskusję, jaka toczy się obecnie wokół tego listu w Stanach Zjednoczonych. Raport byłego nuncjusza zawiera informacje, które zasadniczo były wcześniej powszechnie znane. Zupełnie nie rozumiem zaskoczenia części opinii publicznej treścią tego dokumentu. Pierwsze raporty dotyczące pedofilii w Kościele katolickim w USA powstały w połowie lat 80. ubiegłego wieku. O deprawacji moralnej kardynała Theodora McCarricka czytałem poważne artykuły amerykańskie kilkanaście lat temu. Dzisiaj wielu dziennikarzy pyta nie tyle o obecny pontyfikat, ile o poprzednich papieży. Włoski watykanista Andrea Tornielli na portalu „Vatican Insider” oraz chilijski watykanista Luis Badilla na portalu „Il Sismografo” stawiają niezwykle trudne pytania dotyczące najbliższego otoczenia Jana Pawła II. W 2008 roku amerykański intelektualista Richard Sipe napisał w sprawie homoseksualizmu kardynała Theodora McCarricka list otwarty do papieża Benedykta XVI. Od 10 lat ten wstrząsający dokument jest dostępny w Internecie.
Jaka jest recepta na poprawę sytuacji w Kościele? Jak powinni zachować się wierni świeccy?
Na razie nie ma recepty, bo brakuje rzetelnej diagnozy. Przede wszystkim musimy wskazać przyczyny obecnego konfliktu. Zgadzam się z tymi badaczami, którzy twierdzą, że od wybuchu dramatu pedofilii homoseksualnej w Chile kilka miesięcy temu rozpoczął się drugi etap pontyfikatu papieża Franciszka. Pierwszy był raczej spokojny, wolny od różnego rodzaju skandali obyczajowych. Drugi będzie miał zdecydowanie inny charakter. Przed nami trudne lata. Na razie brutalna wojna, która dotyczy przyszłości Kościoła katolickiego, toczy się na wielu frontach poza granicami Polski. Prędzej czy później dotrze ona do nas. Zdecydowana większość katolików w naszym kraju ciągle zatyka uszy. Niestety, w modzie są przepowiednie, proroctwa, prywatne objawienia, wróżby itp. Musimy obudzić się ze snu. Obecna wojna, która toczy się na wielu zagranicznych frontach dotyczy także przyszłości Kościoła katolickiego w naszym kraju.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.