"Berliner Zeitung" narzeka na Tuska i lewicowych posłów

Dodano:
Donald Tusk, premier Źródło: PAP/EPA / VINCENZO LIVIERI
Popularny niemiecki publicysta Witold Mrozek pisze w "Berliner Zeitung" o protestach przeciwko migracji w Polsce oraz o działaniach rządu Donalda Tuska.

W tekście zamieszczonym na czołówce portalu Mrozek wyraża ubolewanie z powodu masowych demonstracji "Stop migracji", które odbyły się w lipcu w kilkudziesięciu polskich miastach. Wydarzenie było współorganizowane przez Konfederację i wspierane przez środowiska kibiców piłkarskich.

Publicysta zwraca uwagę, że odbyły się również kontrdemonstracje przeciwko "rasizmowi" i "ksenofobii", jednak "żaden lewicowy poseł nie odważył się na udział". W istocie kontrdemonstracja w Warszawie zgromadziła dosłownie garstkę osób.

"Ksenofobiczne kampanie nienawiści, weszły w Polsce do mainstreamu"

Mrozek nie jest zadowolony z takiej postawy lewicowych parlamentarzystów. "Trudno oprzeć się wrażeniu, że politycy boją się, że staną się celem ksenofobicznych kampanii nienawiści, które weszły w Polsce do mainstreamu" – pisze Mrozek.

Autor podaje przykłady antyimigracyjnej ofensywy na prawicowych portalach i w prawicowych mediach. W jego opinii te kampanie prowadzą do "mrocznych następstw", jak chociażby do ataku w Wałbrzychu na Paragwajczyka, którego niesłusznie posądzono o filmowanie dzieci. Jednak sytuacje filmowania dzieci, a nawet formułowania wobec nich propozycji przez imigrantów, zdarzały się już w Polsce, czego niemiecki dziennikarz nie odnotowuje.

Autor "Berliner Zeitung" przytacza zupełnie wyrwaną z kontekstu wypowiedź posła Konfederacji Konrada Berkowicza, że "ksenofobia jest ważnym elementem systemu odpornościowego wspólnoty narodowej".

"Berliner Zeitung" narzeka na Tuska

Publicysta opisuje działania polskiego premiera. "Rząd Tuska próbuje opanować sytuację – zamiast wpływać na nastroje, chce pokazać, że sam zdecydowanie zwalcza migrację, chociaż polska gospodarka potrzebuje nadal nowych rąk do pracy (…)" – czytamy w artykule. Przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą było ustępstwem wobec presji ze strony skrajnie prawicowych grup – ocenia.

Tu również nie ma ani słowa o tym, że była to presja nie skrajnej, lecz dużej prawicowej, centroprawicowej i częściowo lewicowej części sceny politycznej oraz przede wszystkim presja społeczna. Polacy zorganizowali patrole obywatelskie z własnej inicjatywy, a nie po decyzji organizacji partyjnych.

Mrozek pisze o podziale w Kościele katolickim, wynikającym jego zdaniem ze zróżnicowanego podejścia do kwestii migracji. Przytacza wypowiedzi biskupów Antoniego Długosza i Wiesława Mehringa, dziękujących działaczom Ruchu Obrony Granic. Z drugiej strony cytuje także fragment listu pasterskiego kardynała Grzegorza Rysia.

Mrozek poucza Tuska, że ten nigdy nie stanie się politykiem wiarygodnym dla "skrajnej prawicy". "Dla skrajnej prawicy Tusk pozostanie na zawsze zdrajcą i niemieckim agentem, niezależnie od tego, jakie stanowisko zajmie w kwestii migracji" – pisze w konkluzji swojej analizy.

Mrozek utrzymuje, że "strach przed migrantami nie ma pokrycia w faktach".

Źródło: Dw.com / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...