Nożownik zaatakował taksówkarza. Policja wyklucza tło rasistowskie

Dodano:
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pexels
Krakowska policja wykluczyła, żeby powodem piątkowego ataku nożownika na taksówkarza były kwestie rasistowskie lub porachunki przestępcze.

W piątek około godz. 17:00 na Alei Pokoju w Krakowie, w rejonie Tauron Areny, doszło do dramatycznego zdarzenia. Zgodnie z relacją świadków, z jednej z taksówek wybiegli kierowca i pasażer.

Kierowca, który miał obrażenia szyi, przedramienia i ręki, stracił przytomność. Jak poinformowała policja, to cudzoziemiec – 41-letni obywatel Uzbekistanu. Mężczyzna trafił do jednego z krakowskich szpitali, gdzie przeszedł operację. Jego stan jest stabilny, niezagrażający życiu.

W sobotę śledczy zabezpieczyli dowody, w tym samochód, i ustalili tożsamość napastnika. Jego poszukiwania nadal trwają. Ze względu na dobro sprawy policja nie udziela szczegółowych informacji o poszukiwanym.

Zaatakowany taksówkarz przesłuchany

W niedzielę napadnięty taksówkarz został przesłuchany przez śledczych. Jak się okazuje, napastnik i ofiara nie znali się wcześniej.

– Był to przypadkowy pasażer, a kurs zamówiony był przez aplikację. W czasie kursu pasażer chciał zmienić trasę, wywiązała się sprzeczka między nimi i taksówkarz został ugodzony nożem – relacjonowała rzecznik prasowa małopolskiej policji Katarzyna Cisło, cytowana w poniedziałek przez Polską Agencję Prasową.

Na podstawie zeznań pokrzywdzonego, policja wykluczyła tło rasistowskie napaści lub porachunki przestępcze.

Śmiertelny atak nożownika w Chorzowie

W piątek doszło do tragedii w Chorzowie na ulicy Siemianowickiej, niedaleko ronda, nazywanego "Krajcokiem". 47-letni Dariusz J. zaatakował przypadkowego przechodnia, zadając mu kilka ciosów nożem. Mimo podjętej reanimacji, mężczyzna zmarł. Jak podał dziennik "Fakt", powołując się na świadków, ofiara to prawdopodobnie obywatel Ukrainy, od dawna mieszkający w Chorzowie.

Sprawca został ujęty przez świadków zdarzenia, a następnie trafił w ręce policji. Badanie wykazało, że napastnik miał w organizmie około dwóch promili alkoholu – poinformowała rozgłośnia RMF FM. Motywy działania sprawcy pozostają nieznane.

Dariusz J. usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu kara więzienia od 10 lat do nawet dożywocia.

Źródło: PAP / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...