Co widzieli świadkowie tuż po katastrofie F-16? "Wielki grzyb, ogień"
W czwartek wieczorem doszło do katastrofy samolotu w Radomiu. Podczas ćwiczeń przed pokazami Air Show rozbił się wojskowy myśliwiec F-16 zespołu Tiger Demo Team. Pilot, major Maciej Krakowian ps. "Slab" nie przeżył.
Samolot wykonywał nad lotniskiem w Radomiu tzw. beczkę, czyli obrót dookoła osi podłużnej. Przyczyną wypadku było prawdopodobnie przeciągnięcie maszyny na niskiej wysokości i utrata siły nośnej. Sprawę bada Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
30 i 31 sierpnia na radomskim lotnisku miały się odbyć słynne Międzynarodowe Pokazy Lotnicze Air Show. To cykliczna impreza, która odbywa się co dwa lata i za każdym razem gromadzi wielotysięczny tłum. Wojsko już poinformowało, że wydarzenie zostało odwołane. W związku z katastrofą, Polskie Linie Lotnicze LOT zdecydowały o przeniesieniu piątkowych rejsów do i z Radomia na Lotnisko Chopina w Warszawie.
Świadkowie relacjonują katastrofę F-16
W rozmowie z TVN24 świadkowie relacjonowali, jak wyglądał wypadek samolotu F-16. – Bardzo szybko latał i robił półpętlę gdzieś tam po drugiej stronie lotniska. Z dużą siłą i dużą prędkością uderzył w ziemię. Widzieliśmy już tylko wielki grzyb, ogień i dźwięk wybuchu, który doszedł kilka sekund po zdarzeniu – powiedział jeden z rozmówców.
– Do końca samolot leciał na dopalaczu, czyli do końca pilot siedział za sterami. Nie było widać nic, ani żeby owiewka odleciała, ani żadnej katapulty. Była jakaś informacja, że podobno na telemetrii było widać, że fotel został wystrzelony, natomiast w rzeczywistości nic takiego nie było – dodał.
Drugi ze świadków, z którym rozmawiał reporter TVN24, stwierdził, że "trudno powiedzieć, co się stało tak naprawdę". – Było bardzo szybko. Była to taka półpętla. W ogóle generalnie nalot na lotnisko był bardzo szybki. Były to dynamiczne manewry. Te manewry podobały się publiczności – mówił.