Służby znalazły ciało w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej
Jak informuje portal "Ukraińska Prawda", ciało strażnika znaleziono 2 września we wsi Równe, niedaleko granicy ukraińsko-polskiej. Według dziennikarzy, zastrzelony mężczyzna to starszy sierżant, asystent naczelnika wydziału logistycznego łuckiego posterunku granicznego, Mężczyzna miał około 36 lat. Informację o jego śmierci potwierdził Andriej Demczenko, rzecznik ukraińskiej Państwowej Służby Granicznej.
Służby zaalarmował sierżant sztabowy. Na miejsce zdarzenia wezwano służby medyczne i organy ścigania.
Według niepotwierdzonych informacji, strażnik miał popełnić samobójstwo. Wołyński Oddział Straży Granicznej wszczął oficjalne śledztwo w tej sprawie.
– W jednym z oddziałów wołyńskiego oddziału granicznego znaleziono żołnierza bez oznak życia. W pobliżu znajdowała się broń. Na miejsce wezwano lekarzy i organy ścigania. Obecnie trwają czynności dochodzeniowe – przekazał Demczenko.
Sytuacja na granicy z Polską
Nadbużański Oddział Straży Granicznej, odpowiedzialny m.in. za przejścia w Dorohusku i Hrebennem, informuje, że ruch na granicy pozostaje stabilny. – Ruch graniczny jest na stałym poziomie, podobnym jak od wielu miesięcy. Codziennie kilkanaście tysięcy osób przekracza granicę w obie strony. Nie widać nowej fali wyjazdów młodych Ukraińców na Zachód – przekazał Wirtualnej Polsce mjr Dariusz Sienicki, rzecznik oddziału.
Podobną sytuację odnotowuje Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej, odpowiedzialny m.in. za przejścia w Medyce i Korczowej.
Ukraińska Straż Graniczna również dementuje informacje o rzekomej "fali ucieczek". – Nowa kategoria obywateli mogących przekraczać granicę nie wpłynęła na ogólny przepływ pasażerów. Średni dzienny ruch utrzymuje się na poziomie 130–135 tys. osób, a w weekendy dochodzi do 150 tys. – wyjaśnił Andrij Demczenko w jednym z wywiadów..