Ziemkiewicz: To powinno być pewnym elementem otrzeźwienia

Dodano:
Rafał Ziemkiewicz (Do Rzeczy) Źródło: PAP / Leszek Szymański
Naruszenie przestrzeni powietrznej Polski to nie był przypadek – mówi Rafał Ziemkiewicz. Przypomina też, że na Ukrainie trwa wojna zastępcza.

W nocy z wtorku na środę rosyjskie siły zbrojne przeprowadziły kolejny potężny atak powietrzny na Ukrainę. Kilkanaście dronów – prawdopodobnie rosyjskich – naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Część bezzałogowców została zestrzelona. Akcję wykonały myśliwce polskie oraz sojusznicze z państw NATO. O polityczny komentarz w tej sprawie Piotr Szlachtowicz poprosił na kanale "Do Rzeczy" Rafała Ziemkiewicza.

Naruszenie przestrzeni powietrznej Polski. Ziemkiewicz: To nie był przypadek

W trakcie rozmowy publicysta zwrócił uwagę, że wpływ dzisiejszego zdarzenia na polską scenę polityczną jest na ten moment trudny do ocenienia. Z jednej strony może pomóc premierowi Tuskowi, a z drugiej przyśpieszyć odsunięcie go od władzy. Ziemkiewicz przypomniał, że żaden rząd w III RP, nawet tuż przed upadkiem – nie miał tak słabych notowań, jak obecna ekipa.

– Tusk wykazał się sprytem, bo nie wierzę w jego przyzwoitość. Na razie wierchuszka PO zachowuje się przyzwoicie. [...] Sygnał poszedł taki, jakiego Polacy oczekiwali tzn. nie będziemy się w tej sprawie kłócić – powiedział, przyznając, że obawiał się ataku na prezydenta i PiS. – Z jednej strony jest to dobre dla Polski, z drugiej nie mam wątpliwości, że to próba wykorzystania sytuacji przez Tuska i jego ludzi do wizerunkowego resetu, bo w ostatnich tygodniach politycznie dostali strasznego łupnia – powiedział.

Ziemkiewicz wskazał, że 19 dronów nie mogło samo z siebie zbłądzić i wszystko wskazuje na to, że Putin wysłał je celowo. – Nie można tego tłumaczyć przypadkiem – ocenił. – Uważam, że mówienie, że były to drony ukraińskie to bzdury, teorie spiskowe – zaznaczył.

Potrzebny system antydronowy

Publicysta powiedział, że w razie, gdyby pojawiły się kolejne prowokacje, Polska nie ma środków do zestrzeliwania akurat tego typu broni, bo do tej pory nie rozwinęła systemu obrony przed dronami. – One wielkich szkód wywołać nie mogą, ale wystarczy, że rozwalą stodołę albo jeden dom, telewizja to pokaże i efekt zastraszania rzucony na Polaków jest bardzo silny. Będziemy to zestrzeliwać pociskami z F35 albo F16, z których każda kosztuje kilkaset milionów dolarów? – zapytał.

– Pewnym elementem otrzeźwienia powinno być przemyślenie struktury wydatków. Dobrze, że kupujemy Abramsy, kupujemy F16, ale może dużo bardziej potrzebne byłyby wydatki na tego typu przypadki – powiedział Ziemkiewicz.

Wojna zastępcza na Ukrainie

W dalszej części programu publicysta podkreślił, że na Ukrainie toczy się wojna zastępcza USA z Chinami.

Reakcja NATO i komunikat Rosji

W reakcji na naruszenie przestrzeni powietrznej Polski na wniosek Warszawy NATO uruchomiło art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Przepis ten stanowi, że "Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron".

Rosyjski resort obrony wystosował komunikat, w którym twierdzi, że drony zostały wysłane na cele na Ukrainie i "nie planowano uderzenia na cele na terytorium Polski". Rosja wyraziła gotowość do konsultacji w tej sprawie z Polską. Białoruski generał Murawiejko przekazał, że obrona powietrzna Białorusi zestrzeliła część dronów, które zboczyły z kursu wskutek zakłóceń elektronicznych podczas wymiany uderzeń między Rosją a Ukrainą.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...