"To skończy się dymisją rządu". W koalicji wrze po głosowaniach w Sejmie

Dodano:
Premier Donald Tusk przemawia na sali obrad Sejmu w Warszawie Źródło: PAP / Paweł Supernak
Po piątkowych głosowaniach w Sejmie obóz władzy jest pogrążony w jeszcze większym kryzysie. – Nastrój jest taki, że to może być początek końca koalicji – przyznaje jeden z członków rządu.

W piątek Sejm decydował o przyszłości prezydenckiego projektu ustawy o zapewnieniu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Wszystko wskazywało na to, że propozycja Karola Nawrockiego wyląduje w koszu. Stało się jednak inaczej i część polityków władzy przeżyła w piątek szok na sali plenarnej. Wszystko dlatego, że przeciwko wnioskowi Lewicy o odrzucenie projektu nieoczekiwanie zagłosowało dziewięciu posłów Polski 2050. Wśród nich był lider tego ugrupowania Szymon Hołownia. To, jak postawę koalicjantów przyjął premier Donald Tusk opisuje Onet.pl.

W koalicji wrze po piątkowym głosowaniu. "Tak wściekłego Donalda dawno nie widziałem"

–Tak wściekłego Donalda dawno nie widziałem – przyznaje w rozmowie z portalem jeden z ministrów. Według innego informatora Onetu, obecnie nastrój w obozie władzy jest taki, że "to może być początek końca koalicji".

"Część naszych rozmówców z rządu twierdzi, że premier był o krok od tego, by ogłosić, że od dziś koalicja jest mniejsza o jedno ugrupowanie" – czytamy.

Co ciekawe, Donald Tusk miał obawiać się wolty i – jak twierdzi portal – "już wiele tygodni temu w nieoficjalnych rozmowach miał przestrzegać koalicjantów przed popieraniem prezydenckich inicjatyw, bo to skończy się dymisją rządu".

Przypomnijmy, że w rozmowie z dziennikarzami premier Tusk oświadczył, że "nie akceptuje głosowania posłów w tej sprawie" oraz traktuje tę sytuację jako "zły znak". – Będę bardzo ciekaw wyjaśnień czy stanowiska, ale nie ukrywam, że to jest z mojego punktu widzenia zły znak ze strony Polski 2050 marszałka Hołowni, no bo nie ukrywam, że w sprawie ważnej, bo przecież CPK to jest coś, co budzi nieustanne emocje […]. Jest mi przykro, że marszałek Hołownia i tak duża grupa posłów z jego ugrupowania też stanęła w tej kwestii po stronie prezydenta Nawrockiego, bo to bardzo źle wróży na przyszłość – mówił.

Po konferencji prasowej miał z kolei udać się do gabinetu marszałka Sejmu Szymona Hołowni, z którego – według relacji TVN24 – "wyszedł w milczeniu".

Koalicja podzielona w Sejmie. Tusk zły, Hołownia się tłumaczy

Sam Szymon Hołownia powiedział później dziennikarzom, że prezydencka ustawa o CPK "zawiera wiele błędów" i "w znacznej mierze jest powieleniem ustawy obywatelskiej, nad którą już pracowaliśmy".

Jak tłumaczył, piątkowe głosowanie było "głosowaniem proceduralnym, które mówi, czy procedujemy, czy nie procedujemy". – To nie jest uchwalenie ustawy, a my nie uchwalamy ustaw z opozycją, tylko z koalicją rządową i posłowie u nas zdecydowali, jak zdecydowali – mówił, podkreślając, że nie było dyscypliny.

– Komisja infrastruktury naprawdę chce pracować nad tą ustawą, żeby wykazać absurdy, które się w niej znajdują – przekonywał marszałek Sejmu.

Źródło: Onet.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...