Zdumiewające słowa Tuska. Mularczyk: Szokujące sformułowania
W poniedziałek w Berlinie odbyły się konsultacje rządów Polski i Niemiec. Podczas wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem premier Donald Tusk zapowiedział, że jeżeli Polska nie uzyska szybkiej i jednoznacznej deklaracji Niemiec w sprawie wypłat zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej, rozważy decyzję o wypełnieniu tej potrzeby we własnym zakresie.
– Jeśli nie uzyskamy jakiejś szybkiej i jednoznacznej deklaracji, to będę w przyszłym roku rozważał decyzję, że Polska wypełni tę potrzebę z własnych środków. Więcej o tym nie chcę już mówić – powiedział szef polskiego rządu.
Zdumiewające słowa Tuska w Berlinie. Mularczyk: Szkodzą Polsce
Arkadiusz Mularczyk, europoseł PiS, pytany przez DoRzeczy.pl, jak odebrał słowa premiera Donalda Tuska, odpowiedział, że „generalnie działania Tuska i komunikaty, które prezentuje, wysoko szkodzą Polsce i sprawom relacji historycznych polsko-niemieckich”.
– Tusk podczas spotkania najpierw z byłym kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, później z obecnym kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem, zaprzeczał aktualności sprawy reparacji. Oczekiwał inicjatywy ze strony Niemiec, której nie było i nie ma – dodał.
Zwrócił uwagę, że poniedziałkowe słowa Donalda Tuska „są to szokujące sformułowania”.
– Polska od 80 lat utrzymuje ofiary II wojny światowej poprzez system ubezpieczeniowy – czy to ZUS, czy to KRUS, które wypłaciły – biorąc pod uwagę ten czas – nawet miliony zł świadczeń emerytalnych inwalidom wojennym, osobom represjonowanym czy poszkodowanym przez działania wojenne. Bo przecież musimy pamiętać, że bardzo wiele osób poszkodowanych podczas wojny, to były często dzieci, które obecnie są w podeszłym wieku. Niektóre z tych osób są inwalidami – tłumaczył.
"Niemcy grają na przedawnienie"
Arkadiusz Mularczyk podkreślił, że nie wie, dlaczego Tusk uważa, bo to wysoce absurdalne, czy Polska może zawstydzić Niemców tym, że sama będzie jeszcze więcej świadczeń przeznaczała na inwalidów wojennych.
– Strategia Niemców jest bardzo prosta – od 80 lat grają na przedawnienie, zapomnienie tego tematu i wykluczenie go w ogóle z debaty publicznej, politycznej, dyplomatycznej i im się to udaje. Jeżeli Niemcy nie będą zmuszeni poprzez presję medialną, polityczną, dyplomatyczną, prawną do działań, to oni żadnego ruchu nie wykonają. Bo to nie jest absolutnie w ich interesie. Poza tym Niemcy mają świadomość, że w kolejce za Polakami ustawią się Grecy, Serbowie, być może Ukraińcy i Białorusi, ale również narody afrykańskie, które bardzo dzisiaj odważnie podnoszą głowę i głośno domagają się reparacji od narodów europejskich, w tym od Niemiec – wyjaśnił.
"Tusk chce to sprzedać za niewielkie pieniądze"
Europoseł PiS pytany o to, czy może słowa Donalda Tuska należy rozumieć tak, jak tłumaczą to politycy koalicji rządzącej, że był to nacisk, żeby Niemcy zadośćuczynienia wypłaciły i słowa te świadczą o determinacji rządu, odpowiedział, że minęły już prawie dwa lata rządów Tuska i z jakich kwot licytujemy.
– Nasz raport o stratach wojennych opisywał nasze roszczenia w sposób bardzo konkretny. Z tego raportu wynika, że my mamy prawo domagać się 1,3 bln euro, a po trzech latach waloryzacji to już jest 1,5 bln euro. To jest kwota udokumentowana, ale też liczona w sposób bardzo konserwatywny i ostrożny, bo ona mogła być znacznie wyższa – przypomniał.
Arkadiusz Mularczyk zwrócił uwagę, o jaką kwotę potencjalnie walczy premier Tusk.
– Jeżeli mówimy o 50 tys. osób w bardzo podeszłym wieku, bo to są osoby grubo powyżej 80, bliżej 90 lat, to – de facto – mówimy o 100 mln zł, czy 150 mln zł, czy 200 mln zł. Mówimy więc o niewielkim procencie kwoty, której mamy prawo się domagać. Więc trzeba mieć świadomość, że te działania, które Donald Tusk chce osiągnąć, to będą działania czysto propagandowe i symboliczne w porównaniu do tego, co realnie możemy osiągnąć – podkreślił.
Zdaniem Arkadiusza Mularczyka, jeżeli będziemy reparacje od Niemiec egzekwować w sposób poważny, to mogą one bardzo wzmocnić nasz system bezpieczeństwa. – Mówimy o możliwości dofinansowania polskiego uzbrojenia, modernizacji Wojska Polskiego, zakupu sprzętu. Te środki powinny być też wykorzystane na rozwój Polski, edukację, służbę zdrowia, podniesienie standardów leczenia Polaków, infrastrukturę – ocenił.
Europoseł PiS ocenił, że „Tusk naprawdę chce to sprzedać za jakieś niewielkie pieniądze dla niewielkiej grupy żyjących jeszcze starszych osób”.
– Skoro Polacy płacili przez 80 lat i płacą do dzisiaj na świadczenia emerytalne i na świadczenia rentowe dla inwalidów wojennych, to Niemcy powinny również polski fundusz emerytalny wzmocnić tymi świadczeniami – wskazał.