• Autor:Jan Fiedorczuk

Z pogardy do Polaków

Dodano:
Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. "Gazeta Wyborcza" atakuje NSZ Źródło: PAP / Szymon Pulcyn / Gazeta Wyborcza
TAKI MAMY KLIMAT || "Gazeta Wyborcza" skarlała. Niegdyś wielkie imperium medialne, dzisiaj ledwie gazeta partyjna. Kiedyś „Czerscy” atakowali powstańców warszawskich czy nawet samo pojęcie patriotyzmu. Dzisiaj ustępują pola i w obawie przed totalną kompromitacją prezentują się jako „rozsądni” patrioci. Ich atak na NSZ i Niezłomnych w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego to zaledwie cień dawnej siły. Ten atak jest w rzeczywistości obrazem ich upadku.

1 sierpnia. Data szczególna dla każdego Polaka. Data, przy której sympatie partyjne czy zapatrywania ideowe przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Powstanie Warszawskie to najważniejsze wydarzenie w najnowszej historii Polski. Jest to wydarzenie, które – bez względu na nasz stosunek do samej decyzji o jego wywołaniu – wyrasta ponad XX wiek, przyćmiewa i przekracza wszelkie prądy polityczne i intelektualne. Prawica, lewica, endecja, sanacja, pozytywiści, romantycy – tego dnia to wszystko nie ma znaczenia. Na plan dalszy schodzą takie głupoty jak to kto głosował na PiS, a kto na PO. Po prostu bledną.

W ten sposób zachowuje się jakieś 99 proc. Polaków. Mimo że spór polityczny w naszym kraju narasta z każdym tygodniem, na ten jeden dzień konflikty przestają mieć znaczenie. Niestety jednak nie dla wszystkich. Bo oto „jedynka” (ergo najważniejszy news dnia) „Gazety Wyborczej” krzyczy do nas: "Dziś hołd powstańcom, jutro faszystom". Chodzi o NSZ, a w szczególności o Brygadę Świętokrzyską.

"Prezydent mierzy dziś taką samą miarą powstańców, którzy ruszyli do walki z Niemcami, i narodowców, którzy w imię antykomunizmu podjęli z nimi kolaborację. W jednym szeregu ustawił dwa etosy – demokratyczny, na który powołuje się przy każdej okazji, oraz faszystowski, którego postanowił być jawnym entuzjastą" – pisała dwa dni temu "Wyborcza".

Niewygodny antykomunizm

Skąd ten nagły atak? Moim zdaniem jest kilka powodów. Po pierwsze, kwestia polityczna – można uderzyć w PiS. To jednak zostawmy na boku, gdyż nie ma praktycznie żadnego znaczenia. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Drugim powodem, znacznie ważniejszym, jest radykalny antykomunizm NSZ i Brygady. Jak wiadomo niektóre kręgi bardzo chętnie potępiają totalitaryzm, ale – i to jest dodawane półgębkiem, albo w ogóle przemilczane – nie każdy.

I taki los właśnie spotkał komunizm. Bo i jak można go potępiać jeżeli się poszło w alianse z prominentnymi spadkobiercami tego totalitaryzmu, jeżeli wielu dzisiejszych przedstawicieli „ich strony” wywodzi się z tego środowiska? Komunizm dla nich to jedynie Stalin, który wypaczył szczytne wskazania Lenina i Marksa (bo i już sam Lenin jest coraz rzadziej uznawany za zbrodniarza miary Dżugaszwilego czy Hitlera).

Paszkwil Wyborczej

Najważniejszy jest jednak trzeci powód. Otóż przez lata nie udało się obrzydzić Polakom samego Powstania Warszawskiego. Mieszkańcy „tego kraju” mimo nieustannego wmawiania, że „patriotyzm jest jak rasizm”, że należy się wyzbyć przywiązania do ojczyzny, że naród to ciemnogród, nacjonalizm to faszyzm, a nasza historia to nieustające pasmo klęsk i wstydu – mimo tej zmasowanej ofensywy nie udało się wyrugować najbardziej podstawowych i normalnych odruchów. „Normalnych”, gdyż przecież ta cała, posługując się określeniem Wildsteina, pedagogika wstydu służy jedynie za mechanizm kolejnej rewolucji, której celem jest zniszczenie tradycyjnych wartości, a ostatecznie stworzenie człowieka wyzbytego ze wszystkich zależności – człowieka „wolnego”, czyli takiego, który nie ma rodziny, narodu i religii, nie ma zobowiązań i może skupić się jedynie na czystej konsumpcji. I który jest całkowicie bezbronny. Bezbronny zarówno w starciu z wielką finansjerą jak i, co mało kto dostrzega, z wszechwładną machiną państwa (na Zachodzie widać to już jak na dłoni, vide sprawa Alfiego Evansa).

Słynnym punktem tego ataku wycelowanego w kult Powstania Warszawskiego był „paszkwil Wyborczej” – artykuł Michała Cichego starający się przedstawić powstańców jako antysemitów, którzy w czasie zrywu mordowali Żydów. Artykuł został opublikowany – tak, tak – w 50 rocznicę wybuchu Powstania. Widać lata płyną, ale metody pozostają te same. Bo przecież ledwie kilka lat temu ukazał się w „GW” wywiad z równe interesującą tezą. Tym razem w „Wyborczej” mogliśmy przeczytać o zbawiennym wpływie rozbiorów na poziom życia Polaków. Wywiad z prof. Sową być może nie byłby tak kontrowersyjny, gdyby okoliczności, w jakich zdecydowano się go opublikować – otóż ukazał się on w świątecznym wydaniu „Wyborczej” przygotowanym z okazji... obchodów Święta Niepodległości w 2013 roku.

Wiadomo, w dniu rocznicy wybuchu Powstania Polacy chcą czytać, że ich bohaterowie to faszyści, a z kolei 11 listopada chcą usłyszeć, że ta cała niepodległość to o kant d… potłuc, bo gdyby nie Prusacy i Moskale, to żylibyśmy nadal w lepiankach.

Tak na marginesie – myślę, że Czerskich najbardziej boli fakt, że 1 sierpnia nie mogli w stosunku do Brygady użyć swojego ulubionego epitetu – antysemici. Niestety w słynnym obozie koncentracyjnym w Holiszowie, który wyzwolili żołnierze Brygady, znajdowało się kilkaset Żydówek, które bez pomocy Polaków zostałyby bestialsko zamordowane przez nazistów. Podkreślmy – NAZISTÓW; niech nikt nawet nie pomyśli o przedstawicielach pewnego narodu, który wydał Goethego i Wagnera (prezydent Dulkiewicz pokazała niedawno, że da się pisać II wojnie światowej bez użycia słowa „Niemcy”)

„Za tę akcję wszyscy żołnierze NSZ powinni dostać tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata” – pisał o słynnej Brygadzie kilka lat temu Piotr Zychowicz. Cóż, 1 sierpnia „Wyborcza” musiała zgrzytać zębami. Niby wyzwali od faszystów, ale cóż to za zniewaga, jeżeli się nic nie napisało o antysemityzmie?

Autoagresja

Skąd jednak ta niechęć, wręcz nienawiść do Polski (może należy zacząć używać terminu„zwierzęcy antypolonizm”)? To oczywiście temat na inny artykuł (albo całą serię), ale wydaje mi się, że nieoceniona „Gazeta” ledwie kilka dni temu sama nam podała odpowiedź. Informując o sprawie Kamila Durczoka, który „na gazie” przejechał kilkaset kilometrów, poinformowała swoich czytelników, że to w sumie nic dziwnego, gdyż Durczok... jest Polakiem. Ot wytłumaczenie na wszystko. "Kamil D. to po prostu Polak" - pisała Żaneta Gotowalska, tłumacząc, że pijany dziennikarz to żaden eksces, ale raczej polska norma. Bo wiadomo, Polak to ta hołota – pije za kółkiem, bije żonę, molestuje koleżanki w pracy i – oczywiście – daje w niedzielę na tacę.

W dużej części tego środowiska istnieje najwyraźniej niezwykle mocna potrzeba poniżenia własnego narodu. Jest taki żydowski żart (lubi go przywoływać Slavoj Żiżek, więc Czerskim powinien się spodobać), który dobrze oddaje tę sytuację: w synagodze rabin wznosi oczy do góry i zawodzi „Panie, jestem nikim, nie jestem godzien Twej łaski”. Następnie wstaje bogaty kupiec, wznosi ręce w błagalnym geście i powtarza tę formułę - „jestem nikim” etc. Na koniec do synagogi wchodzi trzeci żyd – tym razem na pierwszy rzut oka widać, że to zwykły biedak. Również i on zaczyna zawodzić: „Panie, nie jestem Ciebie godzien, jestem nikim” itd. Po chwili bogaty kupiec kręcąc nosem, szturcha rabina i mówi: „za kogo ten biedak się niby uważa, by mówić, że jest nikim?”.

Ta anegdota, jest doskonałym przedstawieniem procesu, gdy za pozornym poniżeniem kryje się próba dowartościowania samego siebie. „Wyborcza” jest tego wręcz przykładową egzemplifikacją – wszelkie próby upokorzenia Polski i ubliżenia Polakom (a zatem własnemu narodowi) są jedynie zasłoną do pokazania samych siebie jako elity wyrastającej ponad ten katolicki ciemnogród. „Tak, Europo, ta ciemna polska masa to rasiści i faszyści, wstyd, po prostu wstyd, ale my jesteśmy inni, dostrzegamy nasz rasizm i ksenofobię, a skoro je dostrzegamy, to nas się one nie tyczą”.

W ten sposób po prostu zapewniają samych siebie o swoim elitarnym charakterze. Jednocześnie jednak to też jest powód, dla którego te środowiska nie mają nic oryginalnego do zaproponowania, a cały ich plan na Polskę ogranicza się do kolportowania nowinek z Zachodu, czyli modernizacji przez kserokopiarkę, jak to swego czasu lapidarnie określił prof. Legutko. Różnej maści „Wyborcze” muszą biernie akceptować LBGT, antyklerykalizm itd., bo w przeciwnym razie padnie na nich podejrzenie, że wcale tak bardzo się nie różnią od tego polskiego zaścianka, z którego wyrastają...

Skarlała "Wyborcza"

Jest to jednak pokrzepiające, że „Gazeta Wyborcza” – niegdysiejsze imperium, które sterowało wyobraźnią milionów Polaków – tak bardzo skarlała w ostatnich latach. O ile swego czasu otwarcie uderzała w powstańców i wyśmiewała patriotyzm, to teraz skurczyła się do nędznej szczekaczki, która już nie kreuje trendów, ale sama jest sterowana przez potężniejsze podmioty. Dotrwała do czasów, gdy nie może już sobie pozwolić na atak na samo Powstanie Warszawskie, więc ogranicza się do opluwania czy to NSZ, czy też Niezłomnych. Po prostu musiała zejść poziom niżej – atak na samo Powstanie już ją przerasta. Już nie może walić Polakom między oczy, tylko musi się hamować.

To dobrze. To oznacza, że ustępują pola. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że jeżeli ich miejsce na rynku zajmie inne środowisko lewicowo-liberalne, to nie będzie się zniżać do tego poziomu, że pozbędzie się narodowych kompleksów i zwalczając nawet daną partię, nie będzie jednocześnie zwalczać samej polskości. Pozostaje mieć nadzieję, że ich następcy zachowają się 1 sierpnia tak samo, jak zachowało się te 99 proc. Polaków, o których była mowa na początku tekstu.

Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.


Zobacz poprzednie teksty z cyklu "TAKI MAMY KLIMAT":

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...