Białoruś odmawia polskiej pomocy. Morawiecki: Mam nadzieję, że przyjdzie opamiętanie
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym w województwie podlaskim trwa już od kilkunastu dni. Grupa imigrantów, która w tej chwili, według informacji Straży Granicznej, liczy 24 osoby, przebywa na terenie miedzy oboma krajami.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek, że Polska zobowiązana jest przede wszystkim do ochrony własnej granicy. Z kolei politycy opozycji domagają się wpuszczenia imigrantów na terytorium kraju. Premierzy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii we wspólnym oświadczeniu wezwali Łukaszenkę do zakończenia eskalacji na granicy z Unią Europejską.
W poniedziałek Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się z białoruskich władz z propozycją udzielenia pomocy humanitarnej migrantom znajdującym się po białoruskiej stronie granicy.
Białoruś odmawia
Teraz Mińsk dał jednak jasną odpowiedź – Białoruś nie życzy sobie pomocy ze strony Polski. Do sprawy odniósł się już premier Morawiecki.
– To są osoby, które są na terytorium Białorusi, więc Białoruś odpowiada w pełni za nie, zarówno od strony prawa międzynarodowego – podkreśla premier Morawiecki. – Białoruś odmawia przyjęcia pomocy na granicy i ku naszemu zdumieniu jest to pełna odmowa – dodaje szef rządu.
Premier podkreśla, że transport z pomocą cały czas znajduje się na przejściu w Bobrownikach, licząc "na to, że przyjdzie opamiętanie ze strony białoruskiej". – Wiedząc o tym, że te osoby po drugiej stronie są i mogą potrzebować wsparcia, posłaliśmy transport i od ponad doby, czeka on na przejściu w Bobrownikach, licząc na to, że przyjdzie opamiętanie ze strony białoruskiej i będziemy mogli dopomóc tym ludziom, którzy się tam znaleźli w sposób legalny, bo państwo białoruskie ich do siebie zaprosiło – mówi premier.
Atak hybrydowy
Jesteśmy przedmiotem ataku hybrydowego, specjalnie zaplanowanej prowokacji – powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki na antenie Polsat News.
Zdaniem szefa rządu ten atak jest obliczony na wywołanie chaosu w Polsce i Unii Europejskiej z wykorzystaniem trudnej sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Morawiecki uciął spekulacje nad pochodzeniem koczujących przy polskiej granicy migrantów.– Mamy dowody na to, że na Białoruś specjalnie ściągani są przez biura turystyczne przedstawiciele różnych narodowości z Bliskiego Wschodu, głównie z Iraku, ale nie tylko, także z Syrii. Dziś miałem szczegółowy raport przedstawiony przez pana komendanta Straży Granicznej, a więc musimy przede wszystkim odpowiedzieć na ten atak w sposób zdecydowany, zabezpieczając polską granicę– poinformował premier.
Jak podkreślił, taka polityka może ściągnąć na Białoruś kłopoty – Te osoby, które przyleciały z Iraku, bo to jest ogromna większość, stanęły legalnie na terytorium Białorusi. Według prawa międzynarodowego Białoruś jest zobowiązana zapewnić im bezpieczeństwo i zapewnić im wszelkie ich potrzeby, również potrzebę zgłoszenia azylu, jeżeli taka kogokolwiek dotyczy – powiedział.