Rzymkowski: Ziemkiewicz przewidział to, co go spotkało
Damian Cygan: Jak pan ocenia sejmową debatę nad przedłużeniem stanu wyjątkowego i jakie płyną z niej wnioski?
Tomasz Rzymkowski: Ta debata jest papierkiem lakmusowym stanu polskiej sceny politycznej. Oczywiście pojawiały się pytania, które dotyczyły istotnych kwestii z punktu widzenia przedłużenia stanu wyjątkowego, zwłaszcza ze strony posłów klubu PiS, ale też Konfederacji i PSL. Starałem się usłyszeć merytoryczne pytania ze strony innych ugrupowań opozycyjnych, z Platformą i Lewicą na czele, ale niestety nie udało mi się. To były raczej histeryczne oświadczenia.
Co będzie za dwa miesiące, jeśli sytuacja na granicy się nie poprawi?
Czasu jest jeszcze dużo. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać. Wszystko dzieje się bardzo dynamicznie. Kto z nas jeszcze w lipcu tego roku mógł przypuszczać, że Władimir Putin wraz ze swoim popychadłem Aleksandrem Łukaszenką będą próbowali wywierać tego typu presję na Europę? Zobaczymy, co będzie pod koniec listopada, kiedy będziemy się zbliżać do końca obowiązywania stanu wyjątkowego. Wówczas będą podejmowane decyzje, na pewno podyktowane najlepszą troską o bezpieczeństwo obywateli i polskich granic.
Sytuacją na granicy ma się zająć Parlament Europejski. Czego powinniśmy się spodziewać?
Chciałbym być mile zaskoczony, natomiast nie mam złudzeń i specjalnie nie liczę na wsparcie ze strony przedstawicieli narodów Europy Zachodniej. Proszę zwrócić uwagę, że zawsze, gdy polskie państwo broniło Europy Zachodniej przed nawałnicą ze Wschodu, to spotykało się z afrontem. Najlepiej pamiętamy to z wojny polsko-bolszewickiej. Można powiedzieć, że dziś sytuacja jest podobna. My jesteśmy przedmurzem Europy, bronimy Europy Zachodniej przed szturmem imigrantów, ochoczo przywożonych przez Putina i Łukaszenkę do ich państw. Trudno mówić, że to są uchodźcy. To imigranci ekonomiczni z krajów islamu i z punktu widzenia prawa międzynarodowego nie możemy nazywać tych osób uchodźcami.
Negocjacje z Czechami ws. Turowa zostały zerwane. Przed wyborami w Czechach już nic w tej sprawie nie załatwimy?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak. Już w czerwcu, kiedy ten problem się objawił było wiadomo, że widmo zbliżających się wyborów parlamentarnych w Republice Czeskiej wisi nad tymi negocjacjami. Strona polska wielokrotnie zasiadała do stołu z Czechami, natomiast ostatnie zerwane negocjacje pokazują, że musimy niestety wyczekać do momentu wyboru nowego rządu i wtedy z pewnością znów zasiądziemy do rozmów, licząc na zawarcie kompromisu, który będzie korzystny i dla Polski, i dla Czech.
Rafał Ziemkiewicz nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii i musiał wrócić do Polski. Jak pan to ocenia?
Jako niewyobrażalny wręcz skandal. To jest empiryczny dowód na to, o czym Rafał Ziemkiewicz mówi w swojej publicystyce od dekad. Trwa niezwykły proces terroru poprawności politycznej. Rafał Ziemkiewicz jest swoistą kasandrą i przewidział to, co go spotkało. Ten obraz powinien przemawiać do wyobraźni milionów Polaków, że jeśli ulegniemy terrorowi lewicy, to będziemy właśnie tak z kwitkiem odpychani do domu. Nie wpuszczą nas do jakiegoś państwa, nie pozwolą nam organizować własnych zgromadzeń albo prowadzić własnej działalności gospodarczej. Wielka Brytania mocno skompromitowała się wizerunkowo w moich oczach. Liczę na jakiś głos ze strony oficjalnych czynników brytyjskich, bo Rafał Ziemkiewicz to nie jest osoba postronna, lecz jeden z najbardziej rozpoznawalnych publicystów, dziennikarzy i autorów książek. Sam się wychowałem na jego książkach, znam go osobiście i cenię. Współczułem mu tego zajścia na lotnisku i uważam to za rzecz naprawdę karygodną, pokazującą proces bolszewizacji Europy Zachodniej, gdzie rozsądek traktuje się jako faszyzm, a wszelkiej maści wynaturzenia jako właściwe zachowania społeczne. Temu trzeba się jasno przeciwstawiać i Rafał Ziemkiewicz, czy to na łamach tygodnika "Do Rzeczy", czy na kartach swoich książek zawsze o tym mówi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.