Poseł KO porównał sytuację w Kuźnicy do ludobójstwa w Srebrenicy

Dodano:
Poseł KO Franciszek Sterczewski Źródło: Aleksander Zieliński, Sejm RP, CC BY 2.0, Flickr.com
W ocenie Franciszka Sterczewskiego za sytuację imigrantów przy granicy Polski z Białorusią odpowiedzialne są zarówno władze Polski, jak i reżim Łukaszenki. Poseł KO porównał kryzys do masakry w Srebrenicy z 1995 roku, kiedy życie straciło kilka tysięcy muzułmanów.

Absurdalna wypowiedź padła w poniedziałek, kiedy to polityk gościł na konferencji Koła Naukowego Marketingu Politycznego na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu.

Sterczewski porównuje Kuźnicę do Srebrnicy

Zdaniem Sterczewskiego występuje niebezpieczeństwo, że na granicy polsko-białoruskiej wydarzy się powtórka tragedii ze Srebrenicy. Bośniaccy Serbowie zamordowali wówczas w enklawie ponad 8 tys. muzułmanów. Zbrodnia ta uznawana jest za jedną z największych po drugiej wojnie światowej.

– Jeżeli będzie więcej śmierci i cierpienia – na razie wiemy o 10 osobach, które nie przeżyły – to być może będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją jak w Srebrenicy, kiedy na oczach świata przy milczeniu różnych instytucji doszło do masakry. To tutaj ci ludzie siedząc na mrozie również są narażeni na utratę życia lub zdrowia i to jest świadome działanie obu władz – histeryzował poseł.

Sterczewski stwierdził też, że Polska mogłaby przyjąć milion uchodźców od Białorusi, "bo to żaden problem". Zarzucił też funkcjonariuszom Straży Granicznej, że we wrześniu w Usnarzu Górnym niehumanitarne traktowali imigrantów.

Atak na granicy z Białorusią

Zgodnie z przewidywaniami polskich służb duże natarcie imigrantów nastąpiło we wtorek. W nocy z poniedziałku na wtorek białoruscy funkcjonariusze usiłowali uszkodzić ogrodzenie na granicy z Polską. We wtorek zgromadzeni przy przejściu granicznym w Kuźnicy nielegalni migranci ponownie zaatakowali polskie pozycje. Agresywni mężczyźni rzucali w polskich funkcjonariuszy kamieniami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami. Kilku policjantów odniosło rany. Jeden został ranny w głowę. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W reakcji polskie służby użyły armatek wodnych. Po kilkugodzinnych starciach przy przejściu granicznym w Kuźnicy migranci atakujący polską granicę wycofali się i powrócili do obozowiska.

Źródło: Salon24.pl / PCh24.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...