Bodnar o amantadynie: Jest tyle przesłanek ku temu, żeby ten lek wprowadzić
Lekarz z Przemyśla był gościem ''Poranka Wnet'', gdzie został zapytany o wprowadzone przez rząd ograniczenia w dostępie do amantadyny.
– Uważam, że spokojnie można było lek zabezpieczyć wcześniej – podkreślił w rozmowie Włodzimierz Bodnar.
Bodnar stwierdził, że lek jest bezpieczny, a przesłanki mówiące o jego nietoksyczności powinny być wystarczające.
– Jest tyle przesłanek ku temu, żeby ten lek wprowadzić, mając tyle doniesień o tym, że lek jest nietoksyczny. Nigdy nie widziałem żadnych opracowań, które mówiłyby o szkodach spowodowanych amantadyną – powiedział lekarz.
Medyk dodaje, że amantadyna bezbłędnie sprawdza się przy leczeniu grypy.
– Nie miałem nigdy powikłań po amantadynie, a grypa się po niej pięknie cofa. Jak wyhamujemy wirusa, organizm zaczyna sobie radzić sam – wskazuje Bodnar.
Bodnar: Niewłaściwie leczymy chorobę
Odnosząc się do czwartkowej liczby nowych zakażeń w Polsce i apelu wiceministra zdrowia Waldemara Kraski o zwiększenie liczby szczepień, lekarz stwierdził, że należy ''zgrać kilka rzeczy''.
– Zachowanie prozdrowotne, ok. Możemy szczepić i proszę mnie nie wiązać z antyszczepionkowcami. My w naszej przychodni zaszczepiliśmy 65 proc. pacjentów (…) Najgorsze co się stało, to fakt, że nikt tej choroby nie chce leczyć. Na tę chorobę nie działają żadne leki, poza ewentualnymi lekami przeciwwirusowymi. Dzisiaj w Polsce pacjent mający koronawirusa dostaje antybiotyk i czeka, aż sytuacja się pogorszy – mówi Bodnar. – Proszę prześledzić, co pacjent brał, kto go badał. Ci pacjenci przyjeżdżają do mnie i mówią, że nikt ich nie zbadał. Tu jest credo naszych problemów – dodaje lekarz.
Lekarz w rozmowie wypowiedział się również o kwestii szczepień.
– Powiedzmy sobie szczerze. Była gwarancja, że szczepionki będą działać na wszystko. Nie działają, to przyznajmy się do błędu. Niech to wszystko będzie jasne i klarowne, to wzrośnie zaufanie do służby zdrowia – powiedział gość ''Radia Wnet''.