Ambasador Ukrainy: Są obawy, że Rosja może zaatakować Polskę
Według niego Rosja szerzy dezinformację i propagandę, że Polska rzekomo chce odebrać zachodnią Ukrainę. Nie ma to jednak nic wspólnego z rzeczywistością.
– Rzeczywistość jest taka, że Polacy pomagają Ukrainie i tym, którzy przybyli do Polski. To bezprecedensowa pomoc w ciągu ostatnich kilku lat – powiedział Deszczyca w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Kanał 24.
– Istnieją obawy, że Rosja może zaatakować Polskę. Polski rząd się do tego przygotowuje – stwierdził, nie podając więcej szczegółów.
Nawiązując do uchwalonej niedawno przez parlament i podpisanej przez prezydenta ustawy o obronie ojczyzny, ambasador Ukrainy ocenił, że "polski rząd rozumie, że lepiej pomóc Ukrainie i zapobiec zbliżeniu się wojsk rosyjskich do granicy z Polską".
Wojna Rosji z Ukrainą
Rosyjskie wojska od 27 dni ostrzeliwują ukraińskie miasta, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Według szacunków ONZ, od początku inwazji zginęło prawie 900 cywilów. Ukraińska prokuratura generalna podała, że wśród ofiar jest ponad 100 dzieci.
WHO szacuje liczbę osób dotkniętych wojną na 18 mln. Ponad 3 mln Ukraińców wyjechało za granicę, z czego większość (ponad 2 mln) do Polski.
Armia ukraińska twierdzi, że Rosjanie stracili już 14 tys. żołnierzy. Z kolei ukraińskich żołnierzy miało zginąć 1,3 tys. Taką liczbę podał 12 marca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Putin napadł na sąsiedni kraj
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.