Inwazja na Ukrainę. Rosji wystarczy pieniędzy na kolejny rok wojny
Z opublikowanego na początku marca raportu wywiadu USA wynika, że nie wszyscy członkowie rosyjskiej elity gospodarczej zgadzają się z kursem Kremla wobec Ukrainy, a wielu z nich zostało dotkniętych sankcjami.
Jednak jest mało prawdopodobne, aby wycofali swoje poparcie dla prezydenta Rosji Władimira Putina i "prawdopodobnie będą agresywnie bronić celów Kremla na Ukrainie" i "pomagać Moskwie obejść sankcje" – pisze "The Wasington Post", powołując się na dane amerykańskich tajnych służb, które wyciekły od sieci.
Ekonomiczna presja na Moskwę
Jednocześnie Kreml w coraz większym stopniu polega na wyższych podatkach od przedsiębiorstw, Narodowym Funduszu Opieki Społecznej (zasilanym zyskami z handlu ropą i gazem - red.), zwiększonym imporcie i zdolności przedsiębiorstw do dostosowania się do nowych warunków, aby złagodzić presję gospodarczą.
Sankcje budzą jednak coraz większy niepokój urzędników, a nawet przedstawicieli służb specjalnych. Według wywiadu USA po nałożeniu restrykcji na Międzynarodowy Bank Inwestycyjny, Międzynarodowy Bank Współpracy Gospodarczej i Eurazjatycki Bank Inwestycyjny, rosyjski minister finansów Anton Siłuanow zwrócił się do premiera Rosji Michaiła Miszustina o udzielenie tym instytucjom wsparcia w celu uniknięcia ich potencjalnego upadku.
Według innego przechwyconego raportu funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) byli zaniepokojeni brakiem obcej waluty w rosyjskich bankach. Wezwali również rząd w Moskwie do utrzymywania w tajemnicy umów z chińskimi partnerami, aby uniknąć zaostrzenia sankcji.
Sankcje szkodzą Rosji, ale nie powalają jej na kolana
Prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie przekonywał, że zachodnie sankcje nie osiągnęły swoich celów. – Oczywiście starali się nie tylko mocniej uderzyć w rosyjską gospodarkę. Ich celem było sianie niezgody, zamieszania w naszym społeczeństwie, zdemoralizowanie ludzi. Ale nawet tutaj przeliczyli się. Nic z tego nie wyszło i jestem pewien, że nie zadziała – powiedział Putin w lipcu ub.r.
Jak podkreśla "WaPo", celem sankcji jest nie tylko zaszkodzenie rosyjskiej gospodarce, ale także ukaranie Kremla za inwazję na Ukrainę i powstrzymanie go przed eskalacją działań zbrojnych.