Dopłaty do energii i wiatraki w jednej ustawie. Co może zrobić prezydent?
Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 wniosła do marszałka Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Projekt szybko zyskał jednak w miano "ustawy wiatrakowej".
Projekt wzbudził niemałe kontrowersje, ponieważ znacznie ułatwia stawianie instalacji wiatrowych, których funkcjonowanie jest uciążliwe dla mieszkających w okolicy ludzi, a także negatywnie wpływa na naturę. Jak wskazują przeciwnicy wprowadzenia ustawy w takim kształcie, proponowane przepisy zakładają m.in. możliwość wywłaszczenia pod budowę wiatraków.
Szczucki: Trzeba ustalić kto pisał projekt
W piątek przedstawiciele klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość wystąpili na konferencji prasowej, podczas której poinformowali, że zawiadamiają w tej sprawie prokuraturę i CBA.
W sprawę zaangażowany jest minister edukacji Krzysztof Szczuki. We wtorek polityk został zapytany o "ustawę wiatrakową" na antenie Polskiego Radia 24.
– Myślę, że ona nie pisali jej posłowie ani nie powstała w klubie, że ona była pisana właśnie przez lobbystów, więc trzeba ustalić przez kogo i jaki ten projekt miał cel. Znaczy, kto miał na nim konkretnie zarobić. Kto pośredniczył między lobbystami, a politykami. No i trzeba mieć na uwadze, czy przypadkiem na tej linii nie powstają jakieś regulacje. Kolejne projekty, które mają zaspokoić jeszcze inne grupy interesu – powiedział polityk.
Co zrobi prezydent?
Uchwalenie przez Sejm "ustawy wiatrakowej" z kontrowersyjnymi zmianami może postawić w bardzo trudnej sytuacji prezydenta Dudę. Z jednej strony głowa państwa chce i musi podpisać regulację zapewniającą dopłaty do cen energii, z drugiej, nie wiadomo, jak ostatecznie będą wyglądały przepisy dotyczące wiatraków. O tę kwestię w Polskim Radiu 24 także zapytano Szczuckiego.
– Prezydent oczywiście sam będzie podejmował w sposób swobodny decyzje. Ale nie powinien się dać zaszantażować. Pan prezydent nie sądzę, nie wierzę w to, że podpisałby ustawę, która pod płaszczykiem cen energii wprowadza tak daleko idące zmiany (…) Prezydent może chociażby skierować ustawę, gdyby była uchwalona i w tym brzmieniu do TK. Zaskarżyć te przepisy, które jego zdanie konstytucję naruszają i gdyby Trybunał przychylił się do jego stanowiska. To Trybunał może stwierdzić, że te przepisy nie są nierozerwalnie związane z pozostałą częścią ustawy i prezydent może podpisać z pominięciem tych niezgodnych z konstytucją – powiedział Szczucki.
Hennig-Kloska autorką kontrowersyjnego przepisu
Twarzą projektu ustawy o zamrożeniu cen energii, w której znalazły się kontrowersyjne zapisy, jest Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050 Szymona Hołowni. – Pierwotnym projektodawcą jest Platforma Obywatelska – przekonywała Hennig-Kloska w TVN24. Zaznaczyła, że projekt nowego prawa był konsultowany z poszczególnymi klubami opozycyjnymi.
Jak przyznała posłanka, w projekcie ustawy są też zapisy o "małych i dużych" wiatrakach. I dodała, że to ona wprowadziła zmianę dopuszczającą budowę tych "małych" w pobliżu 300 metrów od zabudowań.– Czyli w pierwotnym projekcie było 500 metrów dla dużych i małych wiatraków. Po co to pani zmieniła? – dopytała prowadząca program Katarzyna Kolenda-Zaleska. Hennig-Kloska odparła, że stało się tak "po rozmowach z ekspertami". Nie powiedziała jednak, czy byli to lobbyści.
Obecne przepisy zakładają możliwość budowania wiatraków w odległości minimalnej 700 metrów od budynków mieszkalnych. Obowiązują też minimalne odległości turbin wiatrowych od linii przesyłowych energii elektrycznej. Prawo zakazuje budowy wiatraków na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000.