Afera wiatrakowa. W końcu wyszło na jaw, kto jest autorem kontrowersyjnego przepisu

Afera wiatrakowa. W końcu wyszło na jaw, kto jest autorem kontrowersyjnego przepisu

Dodano: 
Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050)
Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) Źródło: Wikimedia Commons
Paulina Hennig-Kloska przyznała, że to ona wprowadziła do projektu ustawy przepisy zezwalające na stawianie wiatraków w odległości 300 metrów od zabudowań.

Grupa posłów Polski 2050 i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, który proponuje m.in. przywrócenie obliga giełdowego, a także liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych.

To właśnie przepisy dotyczące wiatraków budzą największe kontrowersje, ponieważ posłowie nowej większości parlamentarnej proponują w swoim projekcie zmniejszenie wymaganych odległości od zabudowy mieszkaniowej do 300 metrów w przypadku zabudowy wielorodzinnej i 400 metrów w przypadku zabudowy jednorodzinnej.

Rozwiązania są ostro krytykowane przez polityków PiS, którzy przekonują, że ustawa w takim kształcie może doprowadzić do wywłaszczenia ludzi pod farmy wiatrowe. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że rząd Donalda Tuska jeszcze nie powstał, a już jest jego pierwsza afera – wiatrakowa. Dodał, że na proponowanych przepisach stracą Polacy, a zyskają lobbyści.

Afera wiatrakowa. Hennig-Kloska się przyznała

Twarzą projektu ustawy o zamrożeniu cen energii, w której znalazły się kontrowersyjne zapisy, jest Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050 Szymona Hołowni. – Pierwotnym projektodawcą jest Platforma Obywatelska – przekonywała Hennig-Kloska w TVN24. Zaznaczyła, że projekt nowego prawa był konsultowany z poszczególnymi klubami opozycyjnymi.

Jak przyznała posłanka, w projekcie ustawy są też zapisy o "małych i dużych" wiatrakach. I dodała, że to ona wprowadziła zmianę dopuszczającą budowę tych "małych" w pobliżu 300 metrów od zabudowań.

– Czyli w pierwotnym projekcie projekcie było 500 metrów dla dużych i małych wiatraków. Po co to pani zmieniła? – dopytała prowadząca program Katarzyna Kolenda-Zaleska. Hennig-Kloska odparła, że stało się tak "po rozmowach z ekspertami". Nie powiedziała jednak, czy byli to lobbyści.

Obecne przepisy zakładają możliwość budowania wiatraków w odległości minimalnej 700 metrów od budynków mieszkalnych. Obowiązują też minimalne odległości turbin wiatrowych od linii przesyłowych energii elektrycznej. Prawo zakazuje budowy wiatraków na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000.

Czytaj też:
Afera wiatrakowa. Ozdoba: Największe korzyści płyną do zagranicznych koncernów

Źródło: ISBnews / TVN24 / Polskie Radio 24
Czytaj także