Sasin przed komisją śledczą. "Pozbawia mnie pan prawa do swobodnej wypowiedzi"
W środę po raz kolejny zebrała się sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych. Po godz. 14:00 rozpoczęło się przesłuchanie byłego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Przewodniczący komisji Dariusz Joński poinformował, że zaplanowano je na dwa dni.
Sasin: Pozbawia mnie pan prawa do swobodnej wypowiedzi
– Może pan swobodnie wypowiedzieć się w sprawie będącej przedmiotem badań komisji. Czy chce pan skorzystać z tego prawa? – zapytał Dariusz Joński (Koalicja Obywatelska) Jacka Sasina na początku przesłuchania. – Tak, chcę skorzystać z tego prawa – odpowiedział polityk PiS. Wtedy Joński stwierdził, że oddala wniosek, powołując się na ustawę o komisji śledczej.
– Pan pozbawia mnie w tej chwili prawa do swobodnej wypowiedzi – powiedział Jacek Sasin. – Literalnie posługuję się ustawą o komisji śledczej, która daje taką możliwość. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek torpedował prace tej komisji. Świadek będzie mógł odpowiadać na pytania. Nie pozwolę, by były tu wygłaszane tyrady czytane z kartek – oznajmił Dariusz Joński. Sasin zgłosił odwołanie, które zostało odrzucone w głosowaniu. – Czego się boicie? – pytali posłowie PiS.
Jacek Sasin o organizacji wyborów kopertowych
– Kto wpadł na pomysł, żeby w sposób korespondencyjny przeprowadzić najważniejsze wybory w kraju? – spytał Jacka Sasina przewodniczący komisji śledczej Dariusz Joński. – To pytanie jest złożone, ponieważ proces decyzyjny w tej sprawie był bardzo złożony – powiedział były minister aktywów państwowych i podał nazwisko Adama Bielana, który miał powoływać się na sukces analogicznego głosowania w Bawarii. – Jeśli miał być dotrzymany termin 10 maja, a było to zarządzenie marszałka Sejmu w oparciu o konstytucję, to trzeba było przeprowadzić te wybory – tłumaczył polityk PiS.
– Mateusz Morawiecki wydał odpowiednie decyzje w sprawie drukowania kart do głosowania przez Polską Wytwórnie Papierów Wartościowych. Na premierze ciążył obowiązek konstytucyjny – mówił Jacek Sasin podczas przesłuchania. – Wicepremier Jarosław Gowin nie uczestniczył w tamtym czasie w spotkaniach kierowniczych PiS, bo do PiS nie należał. Wiem natomiast, że spotkania z Gowinem w tej sprawie się odbywały – dodał.
Zdaniem Sasina ówczesna opozycja przyjęła narrację polityczną, by nie przeprowadzić wyborów w konstytucyjnym terminie, ponieważ notowania kandydatki Platformy Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej spadały. – Większość w Senacie posiadała opozycja, która przedłożyła swój interes partyjny nad interes państwa. Niewybranie prezydenta groziłoby chaosem w państwie w tak newralgicznym momencie pandemii koronawirusa – ocenił były szef MAP.
Zapytany, ile kosztowały wybory kopertowe, Jacek Sasin powiedział, że nie pamięta dokładnej sumy, ale przypuścił, że około 65 mln złotych.
Wybory kopertowe
Przypomnijmy, że w maju 2020 r. miały się odbyć korespondencyjne wybory prezydenta RP. Jako powód wskazano epidemię COVID-19. Ostatecznie jednak zrezygnowano z głosowania kopertowego. Wybory odbyły się w sposób tradycyjny.
Na początku grudnia ubiegłego roku Sejm przegłosował powołanie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Komisja bada, "czy organizacja oraz przygotowanie wyborów doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia finansami Skarbu Państwa".